W sierpniu wspominałem o nienazwanym Bat-komiksie, który miał zostać stworzony przez twórcę legendarnego komiksu Crow, Jamesa O’Barra. Widząc zainteresowanie sprawą, scenarzysta postanowił sam wyjaśnić sprawę tajemniczego komiksu o Mrocznym Rycerzu.

W środku lat 90. popełniłem scenariuszowy szkic i parę rysunków dla Elseworldu o Batmanie. Denny O'Neill sądził, iż mój pomysł jest na tyle cudowny, że mógł mi zadać pytanie: „Kiedy możesz zacząć pracować nad tym?”. Niestety, na krótko po tym spotkaniu wypuszczono film o Batmanie (przypuszczalnie mowa tutaj o Batman Forever) i parametry tego, co mogłem zrobić dla Batmana, stały się dusząca ciasne. W dodatku grono nowych edytorów zostało zatrudnionych do wylewu nowych Bat-tytułów. Byłem zrzucany przez jednego edytora po następnego niczym rozgrzany albo chory ziemniak. Nikt nie był skory do fertycznego pokazania, kim albo czym jest Batman lub co reprezentuje. Tak więc komiks była dalej i dalej odpychany, podczas gdy pracowałem nad kolejnym projektem, czekając międzyczasie na kogoś, komu pan Bóg przywróci rozum. Nic się nie zdarzyło w tej sprawie do czasu, aż nie usłyszał o niej Daniel Brereton, który zaczął mówić: „O’Barr robiący Batmana – to mogłoby kurewsko wymiatać! To jest zrozumiałe samo przez się! Nikt nie robi takiej atmosfery i cieni, jak O’Barr!”. Tak oto szansa dla utalentowanego artysty i fana (jeśli przereklamuje nieco moje ego), który mógł wykonać następny krok w ewolucji Mrocznego Rycerza, zaczęła wyrastać z podziemia. A owy materiał, w którym widzimy zatroskanego Batmana, nie jest tak naprawdę bardziej ekstremalny, aniżeli Rok Setny Paula Pope’a (Właściwie należy zacząć od faktu, że nasze komiksy [Year 100 i mój] są bardzo podobne… przypuszczam, że w tym wypadku prawdziwe je przysłowie mówiące, że wspaniałe umysły myślą podobnie). Są w nim grafiki, ale nie skrajne. Jest to komiks brutalny, ale nieeksploatujący przemoc. Dla dorosłych, ale bez stręczycielstwa.

„Podczas ostatniego letniego Heroes Con Bob Schreck powiedział, że zapoda dalej moją wiadomość do odpowiedniego edytora. Tymczasem minęło 5 miesięcy bez żadnej wiadomości. Stanowczo mógłbym zrobić parę stron w ciemno i pomajstrować z scenariuszem Jamesa Ellroya, który zainspirował mnie (a teraz został zamieniony na film), jednakże pewni ludzie muszą okazać nieco zainteresowania. The Crow jest przez cały czas najlepiej sprzedającą się, niezależną graficzną nowelą. Z milionowego nakładu pozostała jedynie ćwiartka. Komiks wciąż świetnie się sprzedaje i został przetłumaczony na wiele języków. Co wiec muszę jeszcze zrobić, żeby otrzymać z powrotem szansę na stworzenie tego komiksu? 10 lat frustracji dla projektu, który z pewnością były ogólnie przyjęty, stopniowo wyżera moją inspirację. Może teraz nadszedł czas na podwojenie moich starań?

Wszystkiego najlepszego dla wszystkich,
J.O'Barr

Źródło: CBR