.: Strona Główna
 .: Forum
 .: O Stronie
 .: Dołącz do BatCave
 .: Wyszukiwarka


 .: Batman: The Movie
 .: Catwoman

 .: Batman
 .: Batman Returns
 .: Batman Forever
 .: Batman & Robin

 .: Batman Begins
 .: The Dark Knight
 .: The Dark Knight Rises

 .: Batman: Mask of the
 Phantasm
 .: Batman & Mr. Freeze:
 Subzero
 .: Batman & Superman:
 The World Finest
 .: Batman Beyond:
 Return Of The Joker
 .: Batman: Mystery of
 the Batwoman
 .: Batman: Gotham
 Knight

 .: Zawieszone
 .: Fanfilms


 .: Seriale Animowane
 .: Seriale TV


     .: KOMIKS :: USA :: TPB :: ABSOLUTE DC: THE NEW FRONTIER :.

ABSOLUTE DC: THE NEW FRONTIER

Rok wydania: 2007 (USA)
Scenariusz: Darwyn Cooke
Rysunki: Darwyn Cooke
Okładka: Darwyn Cooke
Kolor: Dave Stewart
Liternictwo: Jared K. Fletcher
Ilość stron: 464


DC: The New Frontier to opublikowana oryginalnie w latach 2003-2004 w sześciu odcinkach epicka opowieść Darwyna Cooke'a (współtwórcy seriali Batman: The Animated Series, Superman: TAS oraz Batman Beyond, autora opublikowanego również w Polsce "Batman: EGO") o przełomie Złotej i Srebrnej ery komiksu, powstaniu Ligi Sprawiedliwości i przygodach wszystkich najważniejszych bohaterów DC w tym okresie. Komiks błyskawicznie zdobył ogromną popularność i uznanie zarówno wśród fanów jak i krytyków, oraz liczne wyróżnienia. Przyznane mu nagrody to m.in. nagrody Harveya, Shustera oraz nagrody Eisnera za najlepszą serię limitowaną (2005), najlepszy album graficzny (reprint) i najlepszy design wydania (dwie ostatnie dla wydania Absolute Edition w 2007).

Komiksy się zmieniły. Zmienili się ich bohaterowie, zmienił się styl, rysunki, i na komiksy czasów tzw. Złotej Ery i Srebrnej patrzy się dziś z pobłażliwym uśmiechem. Bogatsi o "Powrót Mrocznego Rycerza", "Strażników" czy "Kingdome Come" kręcimy głową z niedowierzaniem widząc proste jak drut historie i bohaterów tamtych czasów. Jednak jak zawsze każdy kij ma dwa końce. Superbohaterowie zyskali psychologiczną głębię, historie o nich stały się poważniejsze, ciekawsze, bardziej "dojrzałe", często mroczne, pełne odcieni szarości tam, gdzie dawniej była tylko czerń i biel. Ale żeby to wszystko zyskać, trzeba było zapłacić pewną cenę. Superherosi musieli coś stracić.

"Bohaterowie chodzili wtedy po ziemi. To były prostsze czasy..." napisał we wstępie do "DC: The New Frontier" Paul Levitz. I właśnie do tamtych czasów, tamtych bohaterów, i tego nastroju optymizmu i pozytywnego myślenia, które niemal zniknęły z komiksów wraz z tragicznymi wydarzeniami od "Zabójczego Żartu" po "Identity Crisis" i jeszcze późniejsze, zabiera nas Darwyn Cooke (autor jednej z najlepszych historii o Batmanie, opublikowanej również w Polsce noweli "Ego").

"The New Frontier" to historia wydarzeń między Złotą Erą i przygodami zmuszonego do odejścia w cień Justice Society of America, a powstaniem Ligi Sprawiedliwości i początkiem Ery Srebrnej. Oczywiście nie sposób dziś stworzyć komiks taki jak w Srebrnej Erze, nawet jeśli ma mówić o tamtych czasach i bohaterach. Wojna w Wietnamie, prześladowania czarnej ludności w Stanach, Zimna Wojna - to wszystko jest obecne w komiksie Cooke'a, ale zamiast przyćmić herosów to właśnie to pozwala im w pełni zabłysnąć. Właśnie na tle wszystkich tych wydarzeń widać jak bardzo potrzebni są bohaterowie odważni i nieskazitelni. Gotowi robić to, co słuszne niezależnie od niebezpieczeństw, czy poparcia władzy. To, co jest wspaniałe w The New Frontier, to jak Cooke'owi udało się historię, którą moglibyśmy inaczej uznać za anachroniczną opowiedzieć tak by stała się ponadczasowa. To historia o bohaterach. Dzięki niej znów czujemy, że ich potrzebujemy, i cieszymy się, że wrócili. Tacy jak kiedyś.

Barry Allen znów jest Flashem. J'onn J'onzz znów po raz pierwszy przybywa na ziemię i uczy się żyć pośród ludzi. Znów postanawia być "jednym z tych dobrych".

Batman jest dokładnie taki jak powinien. Enigmatyczny, tajemniczy, nie pojawia się zbyt często, ale kiedy już to robi każda scena należy do niego. Nie zajmuje się ratowaniem świata, jest zajęty niekończącą się walką w Gotham, i resztę chętnie pozostawia Supermanowi (jednak to Batman oczywiście jako pierwszy wpada na trop nadchodzącego niebezpieczeństwa i pozostaje dla eSa źródłem informacji). Mimo jednak tej tajemniczości nie jest tym zmęczonym, zgorzkniałym, skłóconym ze światem i przyjaciółmi Mrocznym Rycerzem ostatnich lat. I zdecydowanie mu z tym do twarzy.

Hal Jordan znów jest Zieloną Latarnią. Lecz nie ciąży na nim historia Parallaxa, zniszczenie korpusu, czas spędzony jako Spectre… to znowu Hal Jordan młody, pełen nadziei, optymizmu, odwagi i wewnętrznej siły, które uczynią go z czasem największym z Green Lanternów. Moment, kiedy Abin Sur przekazuje mu pierścień jest chyba moim ulubionym w całym komiksie.

  
Przykładowe Strony:
  

Wspaniałych momentów jest zresztą dużo więcej - śmierć Johna Clouda. Bokserski pojedynek Teda Granta z Muhammadem Alim, śmierć Ricka Flagga i Karin Grace, fragment programu Edwarda Murrowa (tego ze świetnego "Good Night, and Good Luck"), finałowa walka wszystkich "nowych" superbohaterów o przyszłość świata, czy epilog, w którym narrację zastąpiło przemówienie Kennedy'ego, (z którego wzięto tytuł komiksu). Długo można by jeszcze wymieniać.

Cooke przywrócił superbohaterskiemu komiksowi jeszcze jedną niezwykle ważną rzecz coś, co należałoby chyba nazwać (cytując "Worldengine" Warrena Ellisa) "poczuciem cudowności". Uniwersum DC przez lata wypełniło się "superludźmi" po brzegi. Ludzie potrafiący biegać z prędkością bliską światłu, czy wyciskać diamenty z antracytu nie wzbudzają już żadnej sensacji, stali się czymś powszednim, niemal nudnym. W "The New Frontier" jest inaczej. Gdy Hal otrzymuje pierścień i po raz pierwszy uczy się go używać naprawdę można poczuć tą radość i niedowierzanie człowieka, który naprawdę nauczył się właśnie latać. Nagłówek w gazecie o bohaterach ratujących świat to materiał na pierwszą stronę, a nie kolejny z długiej serii bliźniaczo podobnych newsów. Superherosi znów są czymś niezwykłym. Magią, która dzieje się naprawdę.

Rysunki Cooke'a są świetne, przywodzą na myśl Justice League i inne animowane seriale z DCAU, są jednak zdecydowanie mniej "kreskówkowe". Doskonale pasują do ożywionego raz jeszcze przełomu Złotej i Srebrnej ery, i nadają historii prawdziwie epicki charakter. Często zajmują całą stronę a nawet dwie sprawiając, że czujemy się obserwatorami naprawdę monumentalnych wydarzeń. Wydanie Absolute i jego znacznie większy od normalnego format dodatkowo potęgują wrażenie, jakie ten epicki komiks wywiera na czytelniku. Dodatkowo na końcu możemy zapoznać się z licznymi szkicami Cooke'a (nawet szkicem alternatywnego zakończenia) i przede wszystkim, jego komentarzami i uwagami do TNF strona po stronie. Przeważnie nie jestem wielkim fanem dodatków z cyklu "making of", ale w tym przypadku muszę przyznać, że lektura byłaby niewątpliwie uboższa bez tej możliwości spojrzenia za kulisy. To chyba po części przez to jak duże, osobiste znaczenie ten komiks ma dla autora - jest jego opowieścią, o bohaterach jego dzieciństwa, i ten entuzjazm i fascynacja tymi postaciami udziela się czytelnikowi (nie wspominając o tym, jak te komentarze pomagają zauważyć ilość szczegółów i dopracowanie, z jakim TNF trzyma się oryginalnych komiksów z tamtych czasów, równocześnie tłumacząc, co i dlaczego zostało zmienione).

Podsumowując DC: The New Frontier to niewątpliwie komiks wybitny, który należy ustawić na półce obok "Strażników" i "Kingdome Come", jako nie tylko równe im arcydzieło, ale i swoistą, bardziej optymistyczną i pozytywną przeciwwagę. Pozostaje tylko czekać na zbliżającą się filmową adaptację z nadzieją, że będzie równie dobra jak oryginał. A nadzieja jest czymś, czego po lekturze "The New Frontier" z pewnością nikomu nie zabraknie.

Ocena: 6 nietoperków

Autor: Breja

Poprzednia Strona




WAK - Serwis Komiksowy
Spider-Man Online

Punisher - Serwis o Punisherze
The Truth about The X-Files





© Copyright 2003 and 2012 by BatCave. Wszelkie prawa zastrzeżone
Batman is registered trademark of DC Comics, Warner Bros.

Projekt i wykonanie: myspace.com/WebMastaMajk