.: KOMIKS :: USA :: DETECTIVE COMICS :: ROK 1998 :: DETECTIVE COMICS #726 :.
DETECTIVE COMICS #726
Tytuł historii:Fool's Errand Miesiąc wydania: Sierpień 1998 (USA) Scenariusz: Chuck Dixon Rysunki: Brian Stelfreez Okładka: Brian Stelfreez Tusz: Brian Stelfreez Kolor: Android Images, Gloria Vasquez Liternictwo: John Costanza Ilość stron: 32
5:21 rano - port w Gotham. Batman, ryzykując brawurowy skok na motorze, atakuje grupę przestępców na promie.
4:39 - peryferie Gotham. Batman pędzi na motorze, rozmawiając jednocześnie z Gordonem. Ten informuje Nietoperza, że Sherman Stroud został znaleziony we własnym mieszkaniu martwy; powiesił się. Batman mówi, że jego ofiara może jeszcze żyje. Ma jeszcze jeden ślad do sprawdzenia. Przybywa do Arkham.
4:42 - Zakład Arkham
Batman: "Wiem, że to twoja sprawka, Joker. Stroud przebywał w celi obok twojej, do zeszłego tygodnia. I jeszcze ta zbieżność daty."
Wychodzi ja jaw, że właśnie upływa rocznica śmierci Jasona Todda.
Joker: "Shermy wyszedł i od razu wdepnął po uszy, co? Po całej tej dawce elektrowstrząsów? Tsk."
Batman: "Nie udawaj głupiego, Joker. Wiesz, co on planował. To bardziej twoja zbrodnia, niż jego."
5:24 - przystań. Batman stawia czoła nacierającym bandytom. W jego głowie brzmią słowa Jokera.
4:47 - Arkham. Joker nie jest chętny do współpracy. Zdaje sobie sprawę, iż Batman nie zmusi go do mówienia nawet biciem. Zrezygnowany mściciel ma już zamiar wyjść, gdy Joker zmienia zdanie. Zabawią się w wymianę informacji. Batman zaczyna: Stroud był w zakładzie za zabicie swojej matki. Klasyczny przykład eksplozji gniewu ale nie jest seryjnym zabójcą. Nietoperz jest pewien, że to Joker nakłonił go do nowej zbrodni.
5:26 - zmagania w porcie trwają.
Przykładowe Strony:
4:52 - Arkham. Joker zdaje sobie sprawę, że Stroud nie żyje. Tylko wtedy Batman przyszedłby do niego - nie mogąc dopaść Strouta. Joker ujawnia, że Strout był kiedyś marynarzem. W tym momencie Batman odkrywa jak dwaj skazańcy się komunikowali: za pomocą kodu Morse'a. Wystukiwali wiadomości o ścinę dzielącą ich cele.
Joker: "Mama go nie kochała tego biedacza. Chciała mieć małą córeczkę. Nawet ubierała Shermiego jak dziewczynkę, aż skończył dwanaście lat. Więc mówię mu: "Shermy, jeśli twoja mamcia tak bardzo chce małą dziewczynkę, to wyślij jej jedną". Pomysł mu się chyba spodobał, nie?"
5:28 - przystań. Po pokonaniu bandytów Batman zbliża się do samochodów znajdujących się na promie. Statek i pojazdy są już połowicznie zatopione w wyniku walki.
4:58 - Arkham
Batman: "Joker... możesz sięgnąć za kraty tej celi i zabić. Nie mogę cię powstrzymać. Udowodniłeś swe racje. Uwolnij ją."
Joker nagle wyjawia tajemnicę: zakładnik jest w bagażniku jednego z wozów na promie.
Batman: "Jeśli kłamiesz, wrócę tu."
Joker: "Nie kłamię. Ale i tak wrócisz."
5:30 - przystań. Batman otwiera bagażnik jednego z aut, które znajduje się już pod poziomem wody. Wychodzi z wody trzymając na rękach małą dziewczynkę. Jest cała i zdrowa.
6:01 - Arkham. Batman chce się dowiedzieć czemu Joker tak po prostu wyjawił mu miejsce przetrzymywania zakładnika. Joker mówi, że chociaż Nietoperz zawsze zakłada najgorszy scenariusz w podobnych przypadkach, od teraz już nigdy nie będzie w stanie powstrzymać iskierki nadziei na ocalenie ludzkiego życia.
Nabyłem ten numer zupełnie przypadkowo na jednym z krakowskich konwentów komiksowych, nie mając zielonego pojęcia o czym jest i chyba nawet go zbytnio nie przeglądając. Jest takie powiedzenie: "Trafiło się ślepej kurze ziarnko". Doskonale odzwierciedla ono tę sytuację, gdyż Fool's Errand jest jedną z tych batmańskich opowieści do których wracam z wielką przyjemnością.
Po pierwsze, już sama konstrukcja historii jest nietuzinkowa. Dixon przedstawia rozmowę Batmana z Jokerem w Arkham na przemian z jednopanelowymi scenami walki na przystani. Do tego, na każdej stronie mamy odmierzany czas, niemal minuta po minucie, co uświadamia nam, że bohater ma go bardzo mało. Po drugie, to, że Joker jest organizatorem zbrodni zza murów Arkham jest interesujące (i jest lepiej wymyślone, i wyjaśnione przez autora niż np.działania White Sharka z Face the Face) a smaczku całej sprawie dodaje fakt, iż całe wydarzenie ma miejsce w rocznicę śmierci Jasona Todda (w tamtych pięknych czasach nikt nie przewidywał jeszcze jego powrotu). Joker robi Batmanowi przewrotnie "prezent" z okazji tej ich prywatnej rocznicy, po prostu wyjawiając mu miejsce ukrycia dziewczynki. W ten sposób, jak sam mówi, zasiał w sercu Nietoperza ziarenko nadziei, że podobne sytuacje w przyszłości zakończą się również szczęśliwie. Nadziei, która pewnie przyniesie Batmanowi tylko bolesne i gorzkie rozczarowanie. "Prezent" godny Jokera.
Podobnie jak scenariusz, rysunki są, moim zdaniem, bardzo dobrej jakości. Stelfreez posługuje się ołówkiem, w odróżnieniu od jego słynnych, malowanych okładek. Świetnie wychodzą mu przedmioty (motor Batmana, budynki), miejsca (Arkham, Gotham) i sceny walki; wszystko to poparte wspaniałymi komputerowymi kolorami. Warto też zwrócić uwagę na samego Jokera. Mimo iż w niektórych panelach brak tego demonicznego, szalonego spojrzenia w jego oczach, które tak świetnie potrafili rysować np. Bolland i Breyfogle, to Stelfreez kapitalnie przedstawia gestykulację klauna. Szczególnie podobają mi się rysunki na których Joker naśladuje duszącą się dziewczynkę i instynktownie zasłania się przed ciosem Batmana, który chce tylko dotknąć ściany. Kapitalne! Dodajmy do tego smaczki w postaci tablic ostrzegawczych w pobliżu Zakładu Arkham.
Polecam Detective Comics #726 każdemu fanowi Bata i Jokera. Jest to taka jednozeszytowa historyjka, którą czyta się szybko i przyjemnie. Fajne ilustracje, ciekawy pomysł, trochę akcji i dobre dialogi. Wszystko to we właściwych proporcjach i udekorowane świetną okładką. Pycha!