.: FILMY :: FANFILMS :: BATMAN FOREVER AND EVER :.
BATMAN FOREVER AND EVER (USA, 2001)
Czas: 7:39 minut Reżyseria: Rob Schrab Scenariusz: Rob Schrab Produkcja: Rob Schrab Strona Oficjalna:Robot Bastard
Obsada: David Butler (Batman),
Stuart Cornfeld (Komisarz Gordon),
Fred Stoller (Robin),
Claudia Dolph (Devilwoman),
Rob Schrab (Dr Cosmo),
Bryan Andrews (Kaskader)
Gdy zamierzałem oglądać ten film, miałem dziwne przeczucie, gdy czytałem tytuł tego filmu. A gdy go skończyłem oglądać, moje przeczucie się sprawdziło... i strasznie się z tego śmiałem.
No ale do rzeczy. Tym razem mamy do czynienia z istną parodią „dzieł” pana Schumachera. Film się zaczyna dość banalnie .Bruce Wayne stoi przed kościołem pod którym zabito jego rodziców (wypożyczenie kawałka obrazu Burtona robi tutaj wrażenie dobre). Następnie z „Bat-odbiornika” zgłasza się Gordon z histerycznym błaganiem o pomoc w ujęciu Devilwoman i doktorka Cosmo! Batman natychmiast wsiada do zminiaturyzowanego Batmobilu i robi im lekcję przetrwania.
O tym filmie nie ma się co wypowiadać. Wszystko jest tutaj pokazane w krzywym zwierciadle. Batmobil przypomina gokarta! Robin pokazany jest jak dupek, który je kanapkę w okolicach miejsca zbrodni! W dodatku nie ma zamiaru isć z Batmanem, gdyż uważa to za idiotyzm (i wcale się mu nie dziwię)! O wrogach już nie wspominam. Postacie robione na siłę.
Ale to nic w porównaniu z końcem. Batman wcale nie unieszkodliwia wrogów, lecz.. ICH PO PROSTU ZABIJA! (co jest wręcz nielogiczne z jego kodeksem honorowym). Po całej tej akcji Mroczny Rycerz obraca się w stronę ekranu i pokazuje BARDZO wyprostowany palec wskazujący. Po prostu mistrzostwo!
Muzyka jest jakości filmu, czyli dno. Miłosny pop zdecydowanie nie pasuje do Nietoperza, ale do tego filmu jak ulał...
Podsumowując, jeżeli chcesz się dobrze pośmiać, to jesteś na dobrej drodze. Dla reszty film na poziomie Batmana & Robina.