Minęło już 65 lat od kiedy Bob Kane i Bill Finger, ze skrzydeł Leonarda da Vinci, charakterów Sherlocka Holmes'a czy Draculi i książki Mary Roberts Rinehart "Kręcone schody" stworzyli człowieka nietoperza- dziś element kultury masowej, bez którego nie była taka świetlista, jaka jest teraz. Jednak Dziś numer, w którym wystąpił Batman, oznaczony numerkiem 27 (przypadkiem to dzień moich urodzin) jest bardzo trudny do zdobycia- wręcz niemożliwy w sensie materialnym, jak i finansowym. Według moich obliczeń ten komiks wart jest dzisiaj 120 tys. Dolarów. Jednak mało ludzi wie, że komiks ten sprzedano za 4 tysiące w...Polsce. Oto historia przedostatnia się Batmana do powojennej polszczyzny....

A wszystko się zdarzyło w na ulicy....
Po wojnie młody chirurg, który stacjonował w USA, wraca do swej ojczystej ziemi. Od razu jak wrócił do Polski kupił od ulicznego sprzedawcy na MDM-ie pierwszy komiks z nietoperzem. Wiedział, że kiedyś będzie dużo wart, więc owy rarytas został wepchnięty w stare książki i czekał na właściciela przez 60 lat (ale o tym za chwilę).
Zaczynają się spekulacje, jak komiks mógł dotrzeć do Polski. Jedna wersja jest taka, że sprzedawca ten kupił go od młodego amerykańskiego żołnierza, który stacjonował w Europie po ataku na Normandię. Druga jest taka, że lekarz amerykański zostawił go przypadkowo po tym jak wyjechał do swej ojczyzny. I tak się rodzi milion spekulacji.... no ale po co się w tym kierunku męczyć?

I tak było przez 60 lat, dopóki...
...Artur Słoński, właściciel sklepu Komixowo przy ul. Siennej 61 w Warszawie, nie dał ogłoszenia o skupie komiksu. Pewnego dnia owy chirurg (już 80-letni emerytowany staruszek) powiedział mu przez telefon, że chce sprzedać unikatowe dzieło za marne 4 tysiące dolarów. Okładka była taka sama jak na rysunku obok. Pisane było: "Począwszy od tego numeru: Niezwykłe i jedyne w swoim rodzaju przygody Batmana". Sama opowieść Kane'a i Finger'a zajmowała sześć stron pełnej archaicznej narracji. W tamtych czasach kosztował marne 10 centów...
Owy antykwariusz uzbierał kasę w dwa miesiące. Gdy wreszcie miał to czego zapragnął, niezwykle troszczył się o komiks (i wcale się nie dziwię). Trzymał go w gazetach, by uchronić przed wilgocią, w najlepszych zabezpieczeniach. I tak oto...

Miało być pięknie, gdyby nie pan od ksero....
Słoński miał już wszystko czego zapragnął. Zadzwonił do DC, którzy za komiks w idealnym stanie (a taki był) gotowi byli zapłacić 175. tys. Dolarów. W oczach antykwariusza już się zapowiadała świetlana przyszłość jego sklepu, który miał dorównywać tym w Unii Europejskiej. No i tutaj sielanka się kończy....
Okładka została pęknięta i odpadła od reszty. A to wszystko dzięki panu od ksero, który gościowi odebrał na dobre 70 tys. Dolarów. Od tamtego czasu nikt go nie miał w ręku, a szefowie DC uznali, że zdarzenie jest jedynym odnotowanym odnalezieniem komiksu w całej Europie. I tak oto pan Słoński czekał z komiksem który ukrył w bardzo bezpieczne miejsce. Na zrządzenie losu firma ubezpieczeniowa nie chciała się podjąć ubezpieczenia rarytasu.

No dobrze, a jak się skończyło?
Szczerze mówiąc.... nie wiem. Przeczytałem gdzieś w wyborczej, że komiks został wykupiony i siedzi w muzeum. Dalsze losy są mi nieznane.....
Ogólnie rzecz mówiąc (będę szczery), mamy do czynienia z kolejnym przykładem ludzkiej niewiedzy na dany temat i (w przypadku pana od ksero i firmy ubezpieczeniowej) głupoty. No, ale cóż.... większość ludzi uważa, że komiks jest głupotą. I woli by tak pozostało.

Autor: Chudy