|
|
|
|
|
.: SERIALE :: SERIALE TV :: THE BRUCE WAYNE SERIES :.
|
|
|
Bruce Wayne, który za parę dni skończy 18 lat, wraca do rodzinnego Gotham City po 12 latach nieobecności. Od czasu, gdy jego rodzice zmarli z rąk nieznanego rabusia na jego oczach w wieku sześciu lat. W czasie tych dni nieokazywania żadnego znaku życia Bruce uczył się zaawansowanych sztuk walki i gimnastyki, przez co stał się niezwykle sprawnym wojownikiem. Jednak Wayne nie jest tym samym twardzielem, co w komiksie "Year One" Millera - w tej historii jest nastolatkiem z zaburzeniami emocjonalnymi. Wciąż się nie może pozbierać po stracie rodziców.
Gdy Bruce skończy 18 lat, będzie mógł odziedziczyć WayneCorp, który jest obecnie zarządzany przez zaufanych ludzi Rodziców nastolatka. Na czele tej rady stoi Charles Palantine - cienisty, ale mimo to efektywny kierownik. Jeśli Bruce zginie zanim zdąży obchodzić swe 18 urodziny, to cały majątek Wayne'a i firma przechodzą w ręce Palantine'a. To dobry powód na spisek...
Tak mniej więcej miał wyglądać ten serial, do którego 62-stronnicowy scenariusz na pierwszy odcinek napisał Tim McCanlines (twórca filmu "Iron Giant"). Oprócz tego, co napisałem wcześniej, serial miał ukazać początki Bruce'a jako Batmana z zupełnie innej perspektywy. Z ciekawego, buntującego się nastolatka, który wciąż tęskni za swoimi rodzicami w popadającego w samotność i wyciszonego człowieka. A wszystko ukazane w narracji Alfred'a Pennywworth'a, który jest tutaj ukazany nie tylko jako lokaj młodego panicza, ale równiej jako zastępczy ojciec, który próbował wychować młodego Wayne'a jako dobrego człowieka znający maniery i kulturę. Ciekawie jest również przedstawiona charakterystyka zewnętrzna Bruce'a. Wprawdzie nie jest on jeszcze Mrocznym Rycerzem, ale cień Batmana chodzi za nim ciągle. Jest jedna z części jego duszy.
McCanlies przygotował różne smaczki dla bat-fanów. W serialu miały się ukazać takie postacie jak Harvey Dent (młody człowiek, który ukończył studia prawne; Kolega Bruce'a z szkolnej ławki, jak i doradca prawny), świeży detektyw, sierżant Jim Gordon (który miał ratować tyłek Bruce'a, gdy Palantine miał zacząć działać), jeden z radnych WayneCorp, Lucius Fox, czy też lubiąca przyjęcia i imprezy Selena Kyle. Również miała być wzmianka o Barbarze Gordon. A wszystko w atmosferze, jaką miał zaprezentować Aronfoksy w "Batman: Year One" - Brudne Gotham lat 70. na czarno białym tle.
Wszystko tak pięknie wygląda, można by rzecz - materiał na dobry serial! To czemu nie powstał? Odpowiedź jest prosta - film "Batman: Year One" Aronfoksy'ego i Millera. Warner Bros. Zauważyło pewne komplikację związane z fabuła "Bruce Wayne Series" a scenariuszem "Batman: Year One". A że dzieło Aronfoksy'ego było dla szefów WB ważniejsze niż jakis tam serial to projekt został odrzucony (tak jak niespełniony "Batman Beyond" czy po "Year One" "Batman: Frightened"). Dzisiaj to wszystko i tak nie miało sensu, bo jak na pewno wiecie, sławetny "Batman: Year One" nigdy nie ujrzał światła dziennego. I nie łudźcie się, ze kiedyś zobaczymy taki serial - przecież WB może się czepiać o niedorzeczności z fabułą "Batman Begins", który wejdzie latem 2005 do kin.
Mówiąc krótko ominął nas kolejny ciekawy projekt, który mógłby być dwa razy lepszy od przeciętnego serialu "Birds of Prey" ("Ptaki Nocy"). Miejmy nadzieję, że kiedyś ktoś znajdzie ten scenariusz w jakimś śmietniku niewykorzystanych pomysłów i stworzy porządny serial o dorastaniu Bruce'a Wayne'a. Będący tym, czym dla Supermana jest "Smallville" - serial, dzięki któremu Superman został odkurzony z kurzu i ukazany w nowym świetle.
Poprzednia Strona
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
