|
Znając gusta czytelników Batmana zapewne nikt nie chciałby, ażeby takie postacie jak francuski ex-skazaniec Batman lub takowy amerykański Latynos hochsztapler o pseudonimie Bat-Hombre kiedykolwiek istniały w DCU. Prawda (dziwna, przyznaje) wygląda jednak tak, że większość tych dublerów Batmana – albo „Batmanów Wszystkich Nacji” – połączyła swoje siły, tworząc w Detective Comics #215 z 1955 roku Klub Herosów, w stereotypowo nakręcanej glorii i chwale. Jednakże zostawmy te czwartoligowe relikty przeszłości Grantowi Morrisonowi i J. H. Williamsowi II, którzy stworzą dla nas zupełnie nowe i odświeżone wizje takich postaci jak Chief Man-of-Bats lub Wingman oraz dostarczą nam unikalną, jeśli nie niespodziewaną, historie najwyższych lotów, zawierającą się w Batmanach #667-669.
„Kiedy dostałem szansę pisania do Batmana, pomyślałem sobie: „Muszę ich przywrócić do uniwersum, bo są niezwykle komiczni i zabawni”. Z drugiej jednak strony każdy z nich jest odbiciem tego, czym stałby się Mroczny Rycerz, gdyby zszedł na złą drogę”, śmieje się Morrison. Gdy cały skład grupy spotyka się na wyspie będącej domem dla tajemniczego miliardera finansującego Klub Herosów, instytucją tą wstrząsa lawina morderstw, które zbliżają się do rdzenia tego stowarzyszenia superbohaterów. „Kim był ten miliarder? Czemu nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o tej osobie? Dlaczego chce posiadać własną grupę superherosów? Z jakiego powodu miałby ich finansować?”, pyta obecny scenarzysta Batmana. „Sądzę, że te wszystkie pytania mogą ukształtować naprawdę dobrą historię. Wszyscy trykociarze należący do Klubu Herosów zostają zamknięci na wyspie, a następnie zostają zabijani, jeden po drugim. Sytuacja z każdą chwilą staje się coraz bardziej poważna. Jakkolwiek oni wyglądają i są głupi, chciałem ich przedstawić jak najbardziej prawdziwie i realistycznie”.
Co powinniśmy wszakże wiedzieć o każdym z członków Grupy Herosów? Grant Morrison zdecydował się krótko opisać każdego z nich.
|