.: Strona Główna
 .: Forum
 .: O Stronie
 .: Dołącz do BatCave
 .: Wyszukiwarka


 .: Batman: The Movie
 .: Catwoman

 .: Batman
 .: Batman Returns
 .: Batman Forever
 .: Batman & Robin

 .: Batman Begins
 .: The Dark Knight
 .: The Dark Knight Rises

 .: Batman: Mask of the
 Phantasm
 .: Batman & Mr. Freeze:
 Subzero
 .: Batman & Superman:
 The World Finest
 .: Batman Beyond:
 Return Of The Joker
 .: Batman: Mystery of
 the Batwoman
 .: Batman: Gotham
 Knight

 .: Zawieszone
 .: Fanfilms


 .: Seriale Animowane
 .: Seriale TV


     .: STRONA GŁÓWNA :: ARCHIWUM :: LIPIEC 2008 :.
Snyder za kamerą "Powrotu Mrocznego Rycerza"? Filmy icon
Dodano: 27-07-2008, 03:10 Autor: Woland
W czasie trwającego właśnie konwentu komiksowego Comic Con w San Diego - podczas panelu poświęconego obrazowi "Watchmen" - reżyser Zack Snyder ("300") w odpowiedzi na pytanie dotyczące dojrzalszego kierunku w realizacji adaptacji komiksowych wyraził swoje uwielbienie dla opowieści Franka Millera "Powrót Mrocznego Rycerza" (The Dark Knight Returns) i wyznał, że bardzo chciałby zobaczyć ją w wersji filmowej.

Powstało dużo graficznych noweli, jednak w postaci filmowej chciałbym obejrzeć "Powrót Mrocznego Rycerza"; ale to tylko moja opinia, powiedział zgromadzonym fanom i dziennikarzom Snyder. W odpowiedzi na to na innym panelu Frank Miller stwierdził, że Snyder może nakręcić film na podstawie jego komiksu kiedy tylko zechce.

Plany przeniesienia na duży ekran kultowego komiksu Millera kilka razy już przetaczały się przez studio Warner Bros. Może właśnie teraz nadszedł odpowiedni moment, zwłaszcza, że Batman w wersji Nolana zdobywa serca widzów na całym świecie. Snyder wydaje się wręcz idealną osobą do tej roboty. Zainteresowanie możliwością adaptacji "Powrótu Mrocznego Rycerza" wyraził producent Michael Uslan.

Źródło: SlashFilm.com
Powrót do newsów

Dodano: 27-07-2008, 07:40 | Autor: Mr. ??
Ciekawe czy po nim zrobi Mroczny Rycerz: Kontratakuje ? :)

Dodano: 27-07-2008, 09:31 | Autor: Hydro
Jeżeli w ogóle PMR powstanie i odniesie sukces, jest małe prawdopodobieństwo że tak^^

Dodano: 27-07-2008, 10:13 | Autor: leMur
Jakoś mi się nie wydaje - sequel DKR to porażka zarówno pod względem artystycznym, jak i komercyjnym. Nijak się to do pierwszej części dylogii Millera nie ma.

No bez jaj - wyobrażacie sobie to gówno na celuloidzie? Chyba na szczęście żaden z producentów nie jest na tyle głupi, żeby wyłożyć na taki projekt kasę, nie mówiąc już o tym, że pewnie nie byłoby również reżysera chcącego się za coś takiego zabrać.

Dodano: 27-07-2008, 10:14 | Autor: leMur
No, chyba, że to, co napisaliście powyżej to ironia, a ja jej, debil, nie wyczułem :)

Dodano: 27-07-2008, 10:15 | Autor: edwin
nie wyobrażam sobie dokładnego przeniesienia powrotu mrocznego rycerza na ekran...nie będzie zrozumiały dla młodszego pokolenia
mroczny rycerz kontratakuje jest dla mnie ciężko strawny a co dopiero dla szerszej publiczności
zresztą nie rozumiem zachwytu nad tym komiksem pretensjonalny do bólu przerost formy...year one jeden z lepszych jakie czytalem dark knight returns ujdzie...a ten moim zdaniem słabizna

Dodano: 27-07-2008, 10:43 | Autor: Feral mutant brawler
Year one jest bardzo dobry, ale dla mnie nic nie pobije "EGO", to jest komiks.

Dodano: 27-07-2008, 11:23 | Autor: leMur
"nie wyobrażam sobie dokładnego przeniesienia powrotu mrocznego rycerza na ekran...nie będzie zrozumiały dla młodszego pokolenia"

No niby masz rację, ale pamiętaj, że w marcu przyszłego roku premiera "Strażników", którzy mają mieć kategorię wiekową R. To znaczy, że jest nadzieja, że zostaną oni przeniesieni na ekran równie dokładnie, co wcześniejszy film Snydera - "300". Czyli będzie brutalnie i zdecydowanie nie dla "młodszego pokolenia".

Do czego zmierzam? Otóż marzy mi się, że filmowi "Strażnicy" i ich ewentualny sukces zmienią podejście filmowców i wytwórni do ekranizowaina komiksów i być może ktoś, gdzieś, kiedyś [:)] pokusi się o stworzenie takiego filmowego, millerowskiego Batmana tylko dla dorosłych - suchego, bezlitosnego, obskurnego, krwawego... :]

Dodano: 27-07-2008, 11:33 | Autor: (A)nonim
Proponuję to zrobić za jakieś pięć lat, przy współpracy Millera, Tarantino i Rodrigueza (tak, tak ;)), Snyder wie jak się do tego zabrać.

Dodano: 27-07-2008, 12:34 | Autor: K_Pudding
NIe dla Snydera.

Dodano: 27-07-2008, 12:36 | Autor: batek
Batman w wykonaniu Tarantino i Rodrigueza... hmm... oczywiście z dawką ironii i lekkim sarkazmem z całości tej postaci... (ciekawe co by z tego wyszło)

Dodano: 27-07-2008, 13:19 | Autor: BatRad
Bardzo bym chciał zobaczyć ekranizację tego komiksu. Ogólnie jest to niesamowita historia, ma swoje wisienki (wszystko związane z motywami Batka, płonące ciało Jokera, Two Face)- mam tylko nadzieje że nikt tego nie schrzani.

Dodano: 27-07-2008, 15:09 | Autor: a
Trzeba kogoś niezwykle inteligentnego aby zrobić z komiksu dobry scenariusz ale ta nowela graficzna jest świetna ma w sobie potencjał tylko trzeba ja dostosowac do filmu i dzisiejszych czasów.

Dodano: 27-07-2008, 15:27 | Autor: BatRad
Może wzięliby Michaela Keatona do głównej roli. To byłoby coś. No i Nicholson jako Joker. Mówię to na serio, chociaż wole uniwersun Nolana. Ale do takiej ekstremalnej wersji w której są pokazani już jako starsi ludzie- pasowałoby doskonale.

Dodano: 27-07-2008, 16:44 | Autor: Chudy
Jak dla mnie pomysł tworzenia filmowej adaptacji DKR, w której reżyser ograniczyłby się jedynie do przeniesienia komiksu na ekran filmowy klatka po klatce, jest pójściem na twórczą łatwiznę. Gdyby tak było, to film ten, na równi z 300 byłby skierowany do osób nie znających materiału źródłowego, a co więcej zachęcający do sięgnięcia po niego. Fani komiksu nie mieliby co w nim szukać, gdyż widzieli to już w komiksie.

Także jestem absolutnie przeciwny. Niemniej jeżeli Sydner pokusiłby się o ukazanie własnej wizji tej historii, zmodernizowałby ją do naszych, współczesnych czasów, to byłoby to ambitne, trudne, ale ciekawe wyzwanie. Ale kalce filmowej mówię nie.

Dodano: 27-07-2008, 16:52 | Autor: BatRad
Fakt, 300 to była porażka. Oglądając ten film nie miałem poczucia że obcuję z całym nowym światem tylko z jakimiś kameralnymi sytuacjami. Zabrakło miast i podobnych elementów, żywej codzienności. Oby tu było inaczej. Gotham musi tętnić.

Dodano: 27-07-2008, 16:59 | Autor: Chudy
300 porażką nie było, jeżeli rozpatrujemy go jako hołd wobec dzieła Millera, jako film komiksowy.

Niestety, film =/= komiks. Oba te media są do siebie równie podobne, co i różne i działają na zasadzie swoich praw. Trzeba mieć tego świadomość, realizując adaptacje.

Dodano: 27-07-2008, 17:01 | Autor: BatRad
No dobra bede bardziej dokładny- 300 było porażką biorąc pod uwagę prawa rządzące dziełem filmowym. Oglądając film chcę mieć film. A nie ruchomy komiks.

Dodano: 28-07-2008, 12:33 | Autor: F
To zdefiniuj film. Bo '300' jest akurat bardzo ciekawym dziełem ze względu na prawa rządzące filmem także.

Dodano: 28-07-2008, 13:18 | Autor: BatRad
Moja definicja filmu na podstawie komiksu jest prosta, a brzmi The Dark Knight, może być Batman Begins. Twarda rzeczywistość, żywi bohaterowie itd. a nie "narkotyczne", senne obrazy które mają coś przedstawiać.

Dodano: 28-07-2008, 14:15 | Autor: F
To masz zawężoną definicję. Czyli Burton nie zrobił ekranizacji komiksu, tylko bananowego shake'a?

Dodano: 28-07-2008, 15:04 | Autor: BatRad
Nie jarze. Batman Burtona to film w stu procentach. Świat nieco bajkowy, ale prawdziwy. A 300 to jak nagranie jakiejś sennej mary. Ledwo dotykalny świat. Nie porównuj...

Dodano: 28-07-2008, 16:27 | Autor: F
A gdzie u Burtona masz "twardą rzeczywistość"? Mówiąc, że takich rzeczy oczekujesz po ekranizacjach komiksów, to tego samego pewnie od tego co definuje się jako film (bo ekranizacje komiksów to jedne z mniej "rzeczywistych" filmów) a co za tym idzie Kubricka, Bergmana i wielu innych do kina byś nie zaliczył.

Dodano: 28-07-2008, 16:37 | Autor: BatRad
Człowieku, rozgraniczaj o czym mówie- w EKRANIZACJACH KOMIKSU chcę mieć rzeczywisty świat, chcę czuć że pokazywane miasta żyją, że świat nie kończy sie na pokazywanych scenach (300 wygląda jak robota kolesi od Świata Według Bundych). Powtarzam po raz setny- mówie o ekranizacjach komiksów a nie o Bergmanie, u którego jedna sekunda twórczości jest warta więcej niż tysiąc Batmanów... why so serious?

Dodano: 28-07-2008, 18:55 | Autor: F
W "Powrocie Batmana" sceny kręcone są na jednym placu zbudowanym w studiu i trzech czy czterech pomieszczeniach. Słucham dalej zarzutów wobec "300".

Dodano: 28-07-2008, 19:19 | Autor: BatRad
W "Powrocie Batmana" jest miasto, które żyje. Jeszcze bardziej rozszerzone przez to co pamiętamy z pierwszej części. Kropka.

Dodano: 28-07-2008, 19:36 | Autor: F
W "Powrocie" chodziło o to, żeby stworzyć duszną, klaustrofobiczną atmosferę, tam nie ma tętniącego miasta - jest jeden plac, pusty ogród i kanalizacja. Nie liczy się poprzednia część - każdy obraz stanowi zamkniętą całość, nawet jeśli jest częścią serii. W "300" masz wielomilionową armię i obraz wojny na małym terenie - Termopile to jest wąwóz, trudno tam zaprezentować tętniące życiem miasto!

Dodano: 28-07-2008, 23:00 | Autor: Matches Malone
BatRad- a nie uważasz, że "ekranizacja komiksu" to trochę mało? Nie sądzisz, że istotne jest o ekranizacji JAKIEGO komiksu mówimy? Chciałbyś, żeby na potrzeby filmu kompletnie przerobić komiks Millera, tak żeby spełniał wymagania jaśnie pana dla ekranizacji? To jakaś kosmiczna bzdura. Może ci się 300 podobać, możesz go nie cierpieć, ale twierdzenie, że jest złą ekranizacją, bo wierną oryginałowi to jakieś kuriozum...

Dodano: 28-07-2008, 23:25 | Autor: BatRad
Tak dosłowna wierność oryginałowi to żenada- zamiast wyciągnąć esencję postaci i wydarzeń (jak w Dark Knight) robi się kalkę komiksu. To nie jest twórczość.

Dodano: 29-07-2008, 00:22 | Autor: Matches Malone
Ale w 300 nie ma nic więcej do "wyciągnięcia"! To komiks opisujący bitwę o Termopile i tyle. Czy można o tym wydarzeniu nakręcić głęboki dramat psychologiczny? Tak. Ale to nie byłaby juz adaptacja komiksu Millera. I nie to było celem reżysera. Chyba że aby być bardziej "twórczym" w twoich oczach powinien patrząc na jeden z kadrów komiksu mówić zamiast "ustawmy wszystko tak ja na tym rysunku" mówić "wiecie co, ustawmy wszystko zupełnie inaczej niż na tym rysunku" i tak przez cały komiks. Bardzo inteligente podejście. Poza tym nie wiem, czy zauważyłeś, ale Batman Begins i TDK nie są ekranizacjami konkretnego komiksu. Są swobodną adaptację wybranych motywów, postaci, historii i wątków z tych które składały się na Batmana przez ostatnie niemal 70 lat. 300 jest ekranizacją jednego, konkretnego komiksu. To chyba tłumaczy różnicę w podejściu. Ja kiedy mowa o adaptacjach cenię sobie wierność oryginałowi. A nie idiotyczne kombinowanie na siłę "hmm, co by tu zmienić" żeby wykazać się oryginalnością. Kończy się to na przykład nie dającymi się oglądać wersjami wspaniałych sztuk Szekspira przeniosienymi na dziki zachód, w przyszłość, w czasy II wojny itd. Jak widać często najtrudniej jest stworzyć adaptację wierną oryginałowi.

Dodano: 29-07-2008, 08:18 | Autor: Chudy
Czyli wychodzi na to, że "300" jest filmem dla osób, które nie czytały komiksu. Bo te, które lekturę komiksu Millera mają za sobą, nie mają czego szukać w tym komiksie. Bo Sydner zwyczajnie nie interpretuje Millera, tylko go przenosi z komiksu takim, jaki jest.

A przenoszenie dzieła Szekspira do czasów współczesnych, jak to miało miejsce w "Hamlecie" Michaela Almereyda, jest warte zachodu, gdyż pokazuje ponadczasowość hamletowskiego mitu i hamletowskiej sytuacji. Udowodniona zostaje uniwersalność dzieła Szekspira.

Dodano: 29-07-2008, 08:39 | Autor: F
Uniwersalności dzieł Shakespeare'a nie trzeba udowadniać. A co do wypowiedzi Malone'a - wyjąłeś mi to z ust/klawiatury! Filmy o Batmanie opierają się na uniwersum tworzonym od dziesięcioleci. Film "300" opiera się na jednym albumie, który traktuje o bardzo krótkim wydarzeniu z historii, więc pole do interpretacji jest tu zdecydowanie zawężone. "300" czy "Sin City" ceni się za znakomitą plastyczność i próbę oddania klimatu jednego konkretnego komiksu czy cyklu komiksów. I nie zgadzam się, że "300" jest tylko dla tych, którzy nie czytali komiksu - jednak obejrzenie tych kadrów w ruchu, a na kartach komiksu to dwie zupełnie różne rzeczy.

Dodano: 29-07-2008, 11:33 | Autor: Chudy
Trzeba, ponieważ pomiędzy człowiekiem z 1600 roku a człowiekiem współczesnym widocznych jest wiele różnic kulturowych, społecznych i religijnych. Już sam pomysł interpretacji reżyserskiej Makbeta osadzonej w czasach współczesnych brzmi intrygujący, gdyż mit hamletowski działa zupełnie inaczej dzisiaj, aniżeli 408 lat temu. Lubię takie eksperymenty myślowe.
Wolę takie filmy od adaptacji pokroju "Sin City" i "300", które od komiksu różnią jedynie medium, z jakim się stykamy. Każda postać mówi właściwie to samo, tak samo. Nawet machają kciukami tak samo. A przecież reżyserzy mogli przedstawić wszystkie wydarzenia z perspektywy innych osób, mogli pozmieniać szyk przedstawianych wydarzeń. Ograniczyli się jedynie do wy ciecia parunastu scen, nic więcej.

Aha, Sydner oczywiście wstawił wątek żony króla Sparty. Niemniej wyszło mu to słabo, bez polotu.

Jeżeli o mnie chodzi preferuje adaptację, w których twórca dodaje coś od siebie. Dla mnie "300" i "Sin City" mają jedynie taką wartość, że zachęcają potencjalnego odbiorcę do zapoznania się z oryginałem. A taka propozycja dla komiksowego żółtodzioba jest bardzo przekonująca.

P.S. W odróżnieniu od Ciebie, F, ja potrafię sobie wyobrazić kadry komiksowe w ruchu. To nie jest trudne.

Dodano: 29-07-2008, 12:01 | Autor: F
Super, cieszę się bardzo. Czyli w ogóle zlikwidujmy kino, bo opiera się na znanych nam motywach, archetypach. Zostańmy przy książkach i obrazach. I nie, Makbetem (Hamletem czy innymi postaciami Shakespeare'a) kierują motywy uniwersalne, nie trzeba go wciskać w jeansy, żeby był zrozumiały.

Dodano: 29-07-2008, 12:05 | Autor: F
I jeszcze jedno - jeśli dla Ciebie nie ma różnicy, to sobie po prostu wyobraź, scena po scenie, że oglądasz TDK, oszczędzisz na bilecie.

Dodano: 29-07-2008, 12:13 | Autor: Chudy
A czy ja napisałem, że żeby zrozumieć kwintesencje Hamleta trzeba obejrzeć film Michaela Almereyda?

Co do TDK to uwierz, chciałbym, ale nie wydali tym razem adaptacji komiksowej filmu :P A jeżeli chodzi o sam film to nie mogę sobie tego wyobrazić, gdyż go nie obejrzałem. Czekam na polską premierę. Tak jak większość. Ale jak już obejrzę to nie omieszkam spróbować :P

Dodano: 29-07-2008, 12:15 | Autor: Chudy
Aha, i sadzę, że uciekasz od sedna sprawy.

Dodano: 29-07-2008, 12:20 | Autor: Matches Malone
Mnie też ponadczasowości sztuk Szekspira udowadniać nie trzeba. Człowiek myślący potrafi to zobaczyć niezależnie od czasu akcji, a pozostali i tak nic nie zrozumieją. Historie ponadczasowe nie potrzebują uwspółcześniania. Na tym własnie to polega. Gdyby było inaczej, wszystko mozna by ubrać w nowe dekoracje i nazwać ponadczasowym. Wychodzę z, może dziwnego, założenia, że autor wie najlepiej kiedy powinna mieć miejsce akcja jego dzieła, kto jest jego bohaterem, i nie trzeba, a wręcz nie należ tego zmieniać. Nie ma nic bardziej szkodliwego niż twórcy adaptacji którym się wydaje, że wiedzą lepiej od autora oryginału jak wszystko powinno wyglądać. Nie znam chyba adaptacji konkretnej książki czy komiksu, gdzie podobne zmiany nie byłby najgorszymi wadami filmu.
I jakoś tak dziwnie się składa, że czytałem komiks Millera, a oglądało mi się 300 świetnie.

Dodano: 29-07-2008, 12:39 | Autor: Chudy
Owszem, twoje założenie jest dziwne, bo gdyby tak ten świat był ułożony to należałoby się spytać Williama Szekspira, czy chciałby, ażeby takie filmy powstały. Widzisz, problem polega jednak an tym, że on nie zdawał sobie sprawy z tego, co może stać się za 400 lat.

Nikt w tamtych czasach takiej świadomości nie posiadał.

I nie sprowadzajmy oglądania adaptacji do jakiegoś wyczynu intelektualnego, bo jest to popadanie w śmieszność. Eksperymenty filmowe, o których ja mówiłem, są jedynie grą reżysera z widzem. To od widza zależy, czy film zrobi na nim wrażenie czy też nie. Właściwie piękno odbioru takiej adaptacji polega na tym, że dla jednych jest to ciekawa i niespotykana rzecz, dla drugich niepotrzebna strata czasu. Dla reżysera jest to powód do dumy, gdyż mówi się o jego dziele.

Osobiście wolę takie innowacje od adaptacji pokroju "300", nieżyciowych i sztucznych, które osobie zaznajomionej z komiksem nie robią wrażenia i nie zadziwiają. A każdy film, który nie wywiera wpływu na odbiorcę, nie spełnia pokładanych w nim nadziei.

To od reżysera zależy ponadto, jak zagospodaruje nowym ukazaniem rzeczy adaptowanej. W myśl zasady: "każda historia jest dobra. Wszystko zależy od jej opowiedzenia".

Dodano: 29-07-2008, 12:43 | Autor: Chudy
I zadaję jeszcze raz pytanie:

Czy napisałem, że żeby zrozumieć kwintesencje Hamleta trzeba obejrzeć film Michaela Almereyda?

Byłbym wdzięczny, gdyby któryś z was odpowiedział mi na to pytanie.

Dodano: 29-07-2008, 12:59 | Autor: Chudy
Dla wyjaśnienia pewnej sprawy....

Nie przyjmujcie moich kontr, odpowiedzi jako próbę dorwania się do Waszej skóry czy poniżenia Was. Ja zwyczajnie z Wami dyskutuje. Bez wchodzenia w Waszą i Waszych rodzin reputację.

Dobra dyskusja nie polega na przytakiwaniu.

Dodano: 29-07-2008, 13:01 | Autor: Matches Malone
"I nie sprowadzajmy oglądania adaptacji do jakiegoś wyczynu intelektualnego, bo jest to popadanie w śmieszność."
Niektóre filmy, podobnie jak książki, komiksy, piosenki etc. wymagają od odbiorcy inteligencji. Twierdzenie że jest inaczej- to dopiero śmieszność.
"Dla reżysera jest to powód do dumy, gdyż mówi się o jego dziele."
W myśl zasady "nie ważne dobrze czy źle, byle by mówili"? Przykro mi, nie podpisuję sie pod tą zasadą. Myśląc w ten sposób mozna też zrobić "Hamleta" w którym wszystkie role będą grać rozebrane gwiazdy porno. Pewnie będzie się o tym mówić. Też powód do dumy?
"Osobiście wolę takie innowacje od adaptacji pokroju "300", nieżyciowych i sztucznych, które osobie zaznajomionej z komiksem nie robią wrażenia i nie zadziwiają."
A ja osobiście nie, bo to właśnie podobne innowacje nie robią na mnie żadnego wrażenie, chyba że chodzi o wrażenie że reżyser próbował być na siłę oryginalny, i guzik mu z tego wyszedł.
"W myśl zasady: "każda historia jest dobra. Wszystko zależy od jej opowiedzenia"."
Jest jeszcze taka zasada- "jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego".
I po raz kolejny mówię- może wam się 300 czy Sin City nie podbać, możecie go ich nie znosić. Ale twierdzenie, że to złe adaptacje, bo są wierne oryginałowi, to kuriozum.

Dodano: 29-07-2008, 13:27 | Autor: Chudy
Zadaniem każdego dzieła jest wywarcie wpływu na odbiorcę. Jeżeli tak nie jest (a w moim przypadku "300" oglądałem bez większego entuzjazmu), to pozycja ta nie spełniła swojej roli i popadnie w zapomnienie. I tak będzie za 10 lat z "300".
Poza tym niektóre filmy, podobnie jak książki, komiksy, piosenki etc. wymagają od odbiorcy nie tyle inteligencji, co wiedzy. Przykładowo, nie zrozumie w pełni Azylu Arkham odbiorca, który nie zna chociażby podstaw twórczości Carola Gustava Junga. Nie edukując się systematycznie w zakresie dziedzin, do których dana pozycja się odwołuje, nie wyciągamy z niej jej esencji.
Stwierdzenie o rozebranych gwiazdach porno jest popadnięciem w skrajność i złym odczytaniem mojego stanowiska. Wszakże czymś naturalnym jest, że dzieła kulturalne są różnie odbierane i oceniane, przykładowo "Ostatnie kuszenie Chrystusa".
Na koniec powiem tylko, że nie lubię adaptacji, w których reżyser nie podejmuje większego trudu realizatorskiego. A przeniesienie komiksu na ekran filmowy bez jakiejkolwiek próby interpretacji własnej jest pójściem na łatwiznę. W 300 Sydner nie interpretuje, a składa hołd Millerowi. Mi wystarczy lektura komiksu.

Dodano: 29-07-2008, 13:37 | Autor: BatRad
Chudy dobrze gada. Co więcej- przekładanie komiksu kropka w kropke na język filmu to najzwyklejsza w świecie strata pieniędzy. Tak po prostu. Lepiej oddać tą kasę na place zabaw dla dzieciaków w małych miejscowościach czy coś w tym stylu. A dzieła typu Dark Knight potrafią zmieniać ludzi. Otwierać oczy. I nawet w minimalnym stopniu zmieniać świat. Na lepsze.

Dodano: 29-07-2008, 14:19 | Autor: Matches Malone
Mam wrażenie, że nie rozumiecie jednej rzeczy- 300 nie jest, i nigdy nie miało być wiekopomnym dziełem kinematografii. Nie miało zmienić świat ani zwiastować Zmierzchu Bogów, ponownego przyjścia Chrystusa czy wizyty Obcych. Miało być wierną i wizualnie imponującą adaptacją komiksu Millera. I dokładnie tym jest. A to, że wy chcielibyście, żeby zamiast być wierne oryginałowi wywracało go na lewą stronę- to już inna sprawa. Ja tam bardzo sie cieszę, że Snyder podchodzi do dzieła które ekranizuje z szacunkiem, a nie na zasadzie "ja wiem lepiej, i zaraz wszystkim udowodnię, jaki to jestem twórczy".
Obaj wypowiadacie się, jakby wasze stanowisko było jedynie słuszne. Ja szanuję wasze zdanie, chociaż go nie rozumiem. Dla mnie właśnie wierność oryginałowi jest najważniejsza w adaptacji. Albo kręci się adaptację, albo własny film, według własnego pomysłu i wtedy można wyczyniać so się chce.

Dodano: 29-07-2008, 14:22 | Autor: BatRad
Dla Ciebie plagiat i kalka to szacunek? A co do "wiekopomności" filmu- każdy film powinien nieść ze sobą jakieś mądre treści, które pozostaną w widzu. Powinien czegoś uczyć. Opowiadać o czymś co jest w każdym z nas- po to zostało to medium wymyślone. A z 300 pozostało mi jedno wrażenie- rzeźnia i nuda pokazana w kolorach sepii.Film niepotrzebny, nawet biorąc pod uwage to że sztuka w ogóle nie jest nam niezbędna do życia.

Dodano: 29-07-2008, 14:35 | Autor: F
Tak BatRad - "The Dark Knight" zapobieże pladze głodu i zwalczy epidemię AIDS w Afryce. "300" jest tym czym miało być w założeniu, czyli przeniesieniem kadrów komiksu na ekran. To, że Tobie się nie podoba, nie znaczy, że nie ma sensu. Ale jeśli mamy wymiernie oceniać ten film, to spełnia on założenia autora. "Wesele" Wajdy też przenosi na ekran konkretne obrazy Malczewskiego, ale użycie tego samego obrazu w innym medium nie jest kalką! Gdyby Snyder przerysował kadr po kadrze komiks Millera i to opublikował, wtedy byłby to plagiat! A tak się akurat składa, że film "300" zebrał całkiem niezłe recenzje, właśnie za podejście do tematu (podobnie było z "Sin City", wcześniej nie próbowano oddać komiksu tak dokładnie za pomocą kina). Nie mówię, które podejście jest lepsze, ale nie potrafię się zgodzić, że "SC" i "300" to plagiaty, bo nawet nie są tworzone w tym samym medium co oryginały, więc nie można mówić o plagiacie!

Dodano: 29-07-2008, 14:53 | Autor: BatRad
Fakt, plagiat to złe słowo, nie do końca tu pasuje ale nie ma chyba innego określenia, które byłoby tak blisko mojego zdania. A filmy które mają być PO PROSTU przeniesieniem komiksu na taśmę są moim zdaniem zbędne. Jak napisałem- to jest strata pieniędzy tak jak 90% komiksowych serii w stanach. Wolałbym jeden film pokroju Dark Knight na 5 lat niż 20 takich jak "300". Wolałbym jeden album o Batmanie na rok niż historie typu R.I.P. Być może wtedy, gdyby możliwości realizowania filmów, komiksów etc. był bardziej ograniczone to twórcy doceniliby bardziej to co robią. I nie byłoby kalek, nudy i rutyny. Tylko nowe rzeczy.

Dodano: 29-07-2008, 15:00 | Autor: F
No co do "R.I.P" i 90% komiksowego rynku w Stanach nie wypada się nie zgodzić. Co nie zmienia faktu, że "300" mi się podobało, choć do annałów historii kina raczej nie przejdzie. Cóż, kiedyś jak mówili Ci - zrób dobrą historię o Batmanie, to artysta się starał i robił "Zabójczy żart", dziś pseudoartysta więcej talentu wykazuje na konferencjach prasowych obiecując nie-wiadomo-co, a wychodzi z tego gniot pokroju "R.I.P".

Dodano: 29-07-2008, 15:07 | Autor: BatRad
No właśnie. Ja wolałbym ostre ograniczenie rynku i publikowanie prac naprawde ciekawych, właśnie pokroju Killing Joke, Hush, Arkham Asylum i innych historii w których wszystko jest opowiedziane naprawde z zębem. Kiedy czytam na przykład Knightfall to nawet pomimo że nie był to najlepszy moment Batka, czuję coś fajnego w tych komiksach, jest coś w historii, w bohaterach, coś się kotłuje. Przykuwa uwagę i zastanawia. A kiedy czytam RIP nie mogę doczekać się ostatniej strony. Nawet szata graficzna nie współgra z tym czym jest Batek...

Dodano: 29-07-2008, 15:08 | Autor: Matches Malone
I tylko BatRad mówiący światu co warto tworzyć a co nie! A tak na serio- nie każdy film musi nieść ze sobą mądrość i wprawiać w zadumę. Takie filmy są potrzebne, i oczywiście takie najbardziej sobie cenię. Ale to nie znaczy, że jest coś złego w filmach czysto rozrywkowych. "Indiana Jones" czy "Piraci z Karaibów" nie niosą ze sobą żadnej mądrości, po prostu pozwalają miło spędzić czas. Tak samo jest z 300. Nie każdy film musi być kolejną "Misją" czy "Lotem na kukułczym gniazdem".

1 2

Wpisz hello:
Nick:
E-mail: (opcjonalnie)

| Zapomnij
Content Management Powered by CuteNews




WAK - Serwis Komiksowy
Spider-Man Online

Punisher - Serwis o Punisherze
The Truth about The X-Files





© Copyright 2003 and 2012 by BatCave. Wszelkie prawa zastrzeżone
Batman is registered trademark of DC Comics, Warner Bros.

Projekt i wykonanie: myspace.com/WebMastaMajk