|
|
|
|
.: STRONA GŁÓWNA :: ARCHIWUM :: LUTY 2009 :.
|
|
Recenzja "Batman: Gotham Knight" w polskim magazynie Otaku | |
Dodano: 09-02-2009, 17:40 Autor: kelen |
|
|
News nieco spóźniony, jednak warto wspomnieć o tej ciekawostce.
W styczniowym numerze magazynu "Otaku", który poświęcony jest mandze i anime, pojawiła się recenzja "Batman: Gotham Knight". Animacja otrzymała ocenę 7.0/10. Autor recenzji pochwalił między innymi różnorodność historii oraz fabułę. Do minusów zaliczył zachodni styl animacji.
| | |
Powrót do newsów |
Dodano: 10-02-2009, 02:03 | Autor: Mac of Spine
|
1 - Jako miłośnik (aczkolwiek, nie specjalista w dziedzinie...) i anime i Batmana sądzę, że ocena jak najbardziej trafna. Film/filmy naprawdę dobre, ale jak to się mówi "bez szału". Co do największych minusów - nie tyle rażący jest styl animacji, ("zachodni styl" animacji jest pojęciem subiektywnym) a paradoksalnie fabuła moim zdaniem jest najważniejszą wadą tej produkcji. Większość z Was pewnie powie, że właśnie ona była głównym atutem dzieła amerykańsko-japońskiej produkcji, ale ja się z tym nie zgodzę. Chwalić można fabułę "Mrocznego Rycerza", czy „obywatela Kane`a”, ale fabuły B:GK chwalenie nie jest w dobrym guście. Jak wcześniej zauważyliście, nazwałem "Batmanowego Animartixa" - "dziełem". Tak, gdyż jest to dzieło bo... co by nie rozpisywać się za dużo... - fajny jest:). Oglądając go, nie zdradzając konkretnych wątków (żeby nie spoilerować - tym, którzy jeszcze animacji nie widzieli), miałem przeświadczenie, że oglądam dobre kino, dobrą animację (wschodnią czy zachodnią - what's the difference?) dobry voice acting, niezłe połączenie między "Batman Begins" a "The Dark Knight", ale wielkiego "wooow, ale wypas, ta fabuła, ten klimat, wooow" nie miałem.
|
Dodano: 10-02-2009, 02:04 | Autor: Mac of Spine
|
2 - Jeśli chodzi o to co autorzy scenariusza nam przedstawili przypomina mi jeden z mniej ciekawych odcinków prezentowanego niegdyś u nas w Polsce czasopisma "Batman" wydawnictwa TM-SEMIC, przedstawiającego nam wybrane historie z tytułowym Rycerzem Gotham, przedrukowane z oryginalnych amerykańskich komiksów ze znaczkiem "DC" w lewym górnym rogu. Dialogi umownie przeciętne, historia (plot) "jak cię mogę", akcja napisana na zasadzie - "o, i tu on go bije, zróbmy "mangową" animacje, że leci powoli do góry, a potem spada na nogi i rzuca batarnagiem". Może po prostu spodziewałem się zbyt wiele po "Batman: Gotham Knight", ale mam wrażenie, że panom z Warner Bros. za bardzo się śpieszyło, żeby ów film/filmy opchnąć przed premierą TDK, i żeby się sprzedało, co poskutkowało niedoborami w sferze fabularnej i, jak zresztą zdążył nas już przyzwyczaić rynek amerykański - zbytnim patosem. Dlatego ocena 7 to takie optimum – nie dałbym więcej ani mniej. Tak akurat. Tyle ode mnie. Nie wydaje Wam się, że zbyt częste używanie nawiasów, cudzysłowów i myślników jest denerwujące? (bo „mi” – nie)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|