|
|
|
|
.: STRONA GŁÓWNA :: ARCHIWUM :: MAJ 2009 :.
|
|
Dodano: 23-05-2009, 12:57 | Autor: morrison
|
jestem ciekaw kiedy morrison zacznie przepraszac za to co zrobil z batmanem tak jak schumaher po batmanie i robinie
|
Dodano: 23-05-2009, 13:25 | Autor: Grim
|
|
Dodano: 23-05-2009, 15:52 | Autor: MorriS
|
JESTEM W CANNES na Festiwalu filmowym Wczoraj odbyla sie premiera z niezyjacym Heath Ledgerem JOKEREM Terrego Gilliama The Imaginaius of Doctor Paranssus zastepiony przez Johnnego Deppa,Colina Farrela i Jude Law Zatem szalenstwo HA HA HA i R.I.P
|
Dodano: 24-05-2009, 12:15 | Autor: .
|
gdy grim zrozumie, ze jego dowcipy sa mizernie slabe, czyli... nigdy
|
Dodano: 24-05-2009, 13:35 | Autor: (A)nonim
|
Niestety z wywiadu można wywnioskować że Grant uważa siebie za zajebistego, więc wątpię żeby kiedyś nas przeprosił.
|
Dodano: 24-05-2009, 13:51 | Autor: X
|
Czego jak czego, ale dobrego samopoczucia Grantowi odmówić nie można. Szkoda że nie idą z nim w parze dobre pomysły...
|
Dodano: 26-05-2009, 13:59 | Autor: zebu43
|
W moim odczuciu stało się to, co stać się musiało. Już dwunastoczęśćiowy "Hush" AD 2003 poraził mnie emocjonalną głębią na poziomie podekscytowanego dwunastolatka; rozumiem, że tragedia rodzinna, która stała się wtedy udziałem Jepha Loeba nie mogła pozostać bez wpływu na dzieło, ale do dziś żałuję, że to przeczytałem. A jeśli Jimowi Lee marzył się klimat zmysłowości, to kusymi spódniczkami i cyckami jak balony (którymi epatował do wyrzygania) osiągnął efekt odwrotny od zamierzonego - znużenie i irytację. Po "Hushu" było trochę rzeczy lepszych (do tych zaliczam choćby "Broken City"), trochę gorszych, aż na scenę wkroczył pan Morrison. Przyznam, że mając w pamięci "Arkham Asylum" byłem optymistą. A tu... o utracona nadziejo! Na tle historii "Batman&Son" mojego dotychczasowego antyfaworyta dekady - "HUSHa" - czyta się niczym Dostojewskiego. I wrażenia tego nie zacierają ani kolejne numery "Batmana", ani osławiona historia "R.I.P". Mam jedno pytanie: na świecie jest w bród głupich komiksów, po co komu jeszcze jeden? Bo jeśli cały ambaras był po to, by Neil Gaiman mógł napisać swoje piękne (sic!) epitafium, to ja dziękuję, ja wysiadam. Ale gros pretensji za ten stan rzeczy kieruję nie do Szkota, tylko do szefostwa DC, które mu na to pozwoliło...
|
Dodano: 26-05-2009, 15:11 | Autor: (A)nonim
|
I oni jeszcze nie widzą problemu.
|
Dodano: 27-05-2009, 13:11 | Autor: Leon Kennedy
|
Hush był rewelka jak dla mnie.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|