.: KOMIKS :: USA :: BATMAN AND ROBIN :: ROK 2009 :: BATMAN AND ROBIN #2 :.
BATMAN AND ROBIN #2
Tytuł historii:Batman Reborn, Part Two: The Circus of Strange Miesiąc wydania: Wrzesień 2009 (USA) Scenariusz: Grant Morrison Rysunki: Frank Quitley Okładki: Frank Quitley i Andy Kubert Kolory: Alex Sinclair Liternictwo: Patrick Brosseau Ilość stron: 32
Niepocieszony Richard wyjaśnia Alfredowi, dlaczego Damian postanowił odrzucić symbol Robina. Grayson jest także przybity faktem, że podczas jego akcji na komisariacie zginęło kilku policjantów.
Okazuje się, że po wylądowaniu bohaterów na dachu komisariatu, policjanci pozwolili im przesłuchać Toada i byli zadowoleni, że bohaterowie odpowiedzieli na ich wezwania. Jednak zauważyli także, że zmienił się wzrost bohaterów, a także ich głosy.
Na miejscu okazało się, że więźnia chcą odbić ludzie obdarzeni niezwykłymi mocami. Podczas gdy Batman walczył z Phosphorus Rexem i Samem, Robin ruszył bez jego zgody w pościg za grubym Big Topem.
Przykładowe Strony:
Po dotarciu Gordona i Batmana do Robina, okazało się, że młody bohater zaczął w dość brutalny sposób przesłuchiwać grubasa. Jednak mimo akcji bohaterów okazało się, że ich jedyny świadek Toad został zabity.
Po nieudanej akcji doszło do kłótni pomiędzy bohaterami w wyniku, której Damian postanowił działać sam i znaleźć sobie prawdziwego nauczyciela, którego będzie szanował.
Po rozmowie z Alfredem, Richard ma wątpliwości czy jest w stanie zastąpić Batmana, ale wierny lokaj przekonuje go, że powinien podejść do roli Batmana, tak jakby grał Hamleta, a nie jakby chciał mu złożyć hołd. Nietoperz wyrusza specjalnym batquadem na pomoc Damianowi, którego nieostrożne działania doprowadziły wprost w ręce profesora Pyga.
Drugi numer Batman and Robin skupia się głównie na akcji i tej nie brakuje oraz w postaci rysunków Quitleya prezentuje się znakomicie. Ale jak widzę Batmana walczącego z jakimś ognistym facetem, czy z innymi dziwolągami, to jednak bardziej mi to przypomina mutantów niż jakiś cyrkowców. W gruncie rzeczy dobrze, że z takimi przeciwnikami nie musi się męczyć Bruce w roli Batmana.
Cały numer skupia się głównie na klęsce wspólnej akcji Batmana i Robina na komisariacie. Działania bohaterów nie są zgrane, a tym bardziej ich skuteczność jest daleka od tej, do jakiej przyzwyczaił nas prawdziwy Nietoperz. Grant stara się ukazać kolejne wątpliwości Graysona, ale niebyt mnie one przekonuje, zwłaszcza, że po tym, co pokazał Grayson nie ma większych wątpliwości, że na Batmana to on się nie nadaje.
Z numeru ciekawie prezentuje się zachowania Damiana, który jak przystało na syna Bruce'a domyślił się wreszcie, że z Dicka to żaden Mroczny Rycerz i zaczął działać na własną rękę. Jednak ten wątek zapewne przez twórców zostanie przedstawiony w zupełnie odmiennym świetle, no ale i tak dobrze zobaczyć, że ktoś wyraźnie stwierdził, że Richard w stroju nietoperza, to jednak nie jest Batman.
