Czas: 4:26 minut Reżyseria: Aaron Schoenke Scenariusz: Aaron Schoenke Muzyka: Sean Shoenke Produkcja: Bat in the Sun Strona oficjalna:www.batinthesun.com
Obsada: Tanoai Reed (Bane),
Paul Molnar (Joker),
Scott Cranford (Superman),
Robert Tovani (Robin),
Rusty Locke (Riddler),
Kelly Warren (Poison Ivy),
Rachel Nicole (Harley Quinn),
Jimmy Alioto (Mad Hatter),
Aaron Schoenke (Nightwing),
Kim Hunt (Komisarz Gordon),
Kim Weber (Barbara Gordon),
Dennis O'Bell (Black Mask)
Najnowszym filmem (a raczej montażem) Aaron Schoenke udowadnia, że można stworzyć ciekawy film komiksowy, kręcąc jedynie parę scen. Połowa filmu to powycinane i sprytnie wstawione wstawki z poprzednich projektów Bat In the Sun, czyli Patent J, Dark Justice i świętej pamięci Madness (fanfilm ten nigdy nie został ukończony). Jeśli uwierzylibyśmy opisowi filmu z Batman Fan FIlms (mówiący o tym, że montaż jest przedstawieniem najlepszych momentów z komiksowego życia Batmana), to bylibyśmy w połowicznym błędzie. Jak na mój gust filmie pokazuje najlepsze momenty z Bat-komiksów, ale do Knightfallu. A gdzie No Man's Land? Broken City Azzarello i Russo (tutaj już pójdę na kompromis...)? Twórczość Rucki, Brubakera, Moencha, Kelley Jones? Twórca tego dzieła wyraźnie chce ujawnić światu, że jego wizja Mrocznego Rycerza zakończyła żywot w 1993 roku. Ten konserwatywny ruch reżysera ma swoje dobre (nie mamy styczności z wycinaniem kuponu w stylu Dixona i Nolana; nie spotykamy również zmartwychwstałego Jasona, co byłoby dla mnie osobiście niesmaczne) strony, ale po kiego grzyba wprowadzać widza w błąd?
Koniec krytyki. Serio, bo filmik jest naprawdę fajny. Klimatyczny, oddaje wszystkie aspekty epoki po-DKR. Można się jeszcze czepnąć faktu, że Aaron kreuje Batmana nieco jako Punishera (ta cała gadka z zabiciem Jokera), ale to nie rujnuje przyjemności z oglądania. Cieszy oko wspaniałe wykonanie kostiumów, wierne komiksowym pierwowzorom. Wszystko przyprawione odpowiednią muzyką.
Batman Legends to dobry sposób na spędzenie ciekawych 5 minut przy komputerze dla fana komiksowego Batmana, którego postrzeganie tej postaci zatrzymało się na początku lat 90. Założę się, że ten króciutki filmik byłby wspaniałą lekcją historii dla ówczesnych scenarzystów Mrocznego Rycerza (szczególnie dla Winnicka i Willinghama), którzy poprzez ożywianie i używanie typowego superhero stuff rujnują to, co kiedyś z dumą budowali Dixon, Grant, Moench i O'Neil. Oto, jaki kiedyś był Batman.