.: KOMIKS :: USA :: BATMAN AND ROBIN :: ROK 2011 :: BATMAN AND ROBIN #18 :.
BATMAN AND ROBIN #18
Tytuł historii:The Sum of Her Parts, part 2 of 3 Miesiąc wydania (okładka): Luty 2011 (USA) W sprzedaży od: 15.12.2010 (USA) Scenariusz: Paul Cornell Rysunki: Scott McDaniel, Christopher Jones Okładki: Guillem March i Gene Ha Tusz: Rob Hunter, Art Thibert i Andy Owens Kolory: Guy Major Liternictwo: Patrick Brosseau Ilość stron: 32
Batman i Robin siedzą w śmiertelnej pułapce Uny Nemo. Żeby ich wywabić z ukrycia, kobieta strzela z ręcznej wyrzutni rakiet w strop, na którym chowa się Dynamiczny Duet. Bohaterowie spadają na dół, gdzie są obezwładniani przez pomagierów Absence.
Kilka miesięcy wcześniej. Podczas przyjęcia na luksusowym jachcie Una opowiada swojej znajomej o rozstaniu z Bruce'em Wayne'em, który nie chciał się zaangażować w ich związek. Nagle rozmówczyni Uny, Teri, dostaje dwa strzały w plecy. Na statek wchodzą złodzieje z zamiarem obrabowana gości. Wstrząśnięta śmiercią koleżanki Una atakuje jednego z napastników butelką, za co zostaje postrzelona w głowę i wypada przez burtę do rzeki.
Dziewczyna sama nie pamięta jak przeżyła, ani jak znalazła się na brzegu. Po powrocie do domu Una Nemo robi sobie prześwietlenie głowy i okazuje się, że ma zespół Dandy'ego Walkera, przez co jej głowa jest pusta. Przez tą ranę ogromny napływ tlenu do mózgu może przynieść nieznane skutki. Jednym z nich jest brak konieczności snu. Po jakimś czasie Una dowiaduje się o swoim pogrzebie i postanawia na niego pójść i tam powiedzieć wszystkim, co się stało. Jednak na samej uroczystości dziewczynę czeka rozczarowanie, ponieważ nikt nie wydaje się być smutny, a Bruce się nawet nie pojawił.
Większy napływ tlenu do mózgu powoduje, że Una szybciej myśli. Postanawia przenieść fundusze swojej firmy na prywatne konto. Przypatruje się też dokładniej działalności Bruce'a, który sponsoruje Batmana. Rekrutuje ludzi, którzy nie mają nic do stracenia i knuje całą intrygę.
Przykładowe Strony:
Teraźniejszość. Absence detonuje ładunki wybuchowe w kościele, zakładając że Batmanowi lub Robinowi uda się uciec i donieść Wayne'owi, co przeoczył. Dynamiczny Duet po chwili zastanowienia bez problemu ucieka z płonącego budynku.
Siedząc razem z Alfredem w bat-bunkrze Dick i Damian meldują Bruce'owi, który jest w Japonii, co się stało. Wayne nie może wrócić do Gotham, ale razem z Dickiem dochodzi do takiej samej konkluzji, odnośnie kolejnego posunięcia Absence.
Mieszkanie Vicki Vale. Reporterka siedzi samotnie zastanawiając się nad przydomkiem dla Uny Nemo. Po chwili jednak Absence wchodzi do jej apartamentu z wielkimi nożycami i zakrwawionym workiem z napisem "części ciała dziewczyn".
A wydawało mi się, że po tylu sezonach House'a, żadna zagadka medyczna mnie nie zaskoczy. W sumie, zainteresowanym w temacie polecam się bardziej zagłębić w temat syndromu Dandy Walkera, bo w rzeczywistości nie wygląda on tak przyjemnie jak w komiksie.
W ogóle geneza powstania Absence jest naiwna nawet jak na standardy komiksu, nie wspominając już o standardach dobrego komiksu, dla ludzi powyżej 13-stego roku życia. Już pomijam to, jak bardzo trąci szowinizmem dziewczyna z pustą głową. Zastanawiam się tylko, co będzie, jak mucha wleci Absence do głowy, albo chociaż mały nietoperz? Tak czy inaczej, nowy czarny charakter wcale nie myśli wybitnie szybko, po prostu Dynamiczny Duet nie grzeszy inteligencją.
Do tego masa idiotyzmów, czyli dach, który nie wali się po oberwaniu pociskiem z wyrzutni rakietowej, Batman zgrywający harcerza, no i wmieszanie Bruce'a do historii, który chronologicznie nie mógł mieć związku z Uną Nemo, bo "nie żył" w tym okresie czasu, no a wcześniej przecież był z Jezebel Jet. Zwalenie winy na Thomasa Elliota, byłoby idealnym wyjściem, lecz nie. Twórcy muszą mieć pseudo-ambitny wątek odnośnie złego traktowania kobiet przez Bruce'a.
Jakby tego było mało numer najwyraźniej rysowany był w pośpiechu, bo trzeba było zatrudnić dodatkowego rysownika i dwóch ekstra ludzi od tuszu. Nie muszę mówić, że nie wyszło to nikomu na dobre? Chociaż, ta przeciętna szata graficzna, to największa zaleta tego komiksu (nie licząc świetnej okładki Gene Ha). Z czystym sumieniem mogę powiedzieć wprost - najnowszy numer Batman and Robin jest beznadziejny. Geneza ciekawie wyglądającej nowej przeciwniczki Batmana, przedstawionej w poprzednim numerze, jest po prostu komiczna i dziecinna. Po takich historiach zaczynam rozumieć, dlaczego większość ludzi myśli, że komiksy są dla dzieci.
