.: Strona Główna
 .: Forum
 .: O Stronie
 .: Dołącz do BatCave
 .: Wyszukiwarka


 .: Batman: The Movie
 .: Catwoman

 .: Batman
 .: Batman Returns
 .: Batman Forever
 .: Batman & Robin

 .: Batman Begins
 .: The Dark Knight
 .: The Dark Knight Rises

 .: Batman: Mask of the
 Phantasm
 .: Batman & Mr. Freeze:
 Subzero
 .: Batman & Superman:
 The World Finest
 .: Batman Beyond:
 Return Of The Joker
 .: Batman: Mystery of
 the Batwoman
 .: Batman: Gotham
 Knight

 .: Zawieszone
 .: Fanfilms


 .: Seriale Animowane
 .: Seriale TV


     .: KOMIKS :: USA :: SUPERMAN/BATMAN :: ROK 2004 :: SUPERMAN/BATMAN #8 :.

SUPERMAN/BATMAN #8

Tytuł historii: The Supergirl from Krypton Part One: Alone
Miesiąc wydania: Maj 2004 (USA)
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Michael Turner
Okładka: Michael Turner
Kolor: Peter Steigerwald
Liternictwo: Richard Starkings
Ilość stron: 32


Superman i Batman - dwie ikony amerykańskiego komiksu. To zarazem dwa najbardziej rozpoznawalne - przez nie tylko komiksiarzy - symbole na całym naszym globie. Ich przygody śledzą z zapartym tchem kolejne pokolenia czytelników. Tym razem została im "podarowana" wspólna seria. I jak by jej nie oceniać w całości, pewne etapy są genialne. Tak jest z rozdziałem prezentującym powrót na komiksową scenę postaci zwanej Supergirl. I według mnie, jest to bardzo udany powrót. By nie być jednak gołosłownym, zapraszam do poniższej lektury...

Oryginalny opis:
Batman odkrył coś dziwnego na dnie zatoki Gothamskiej, co prowadzi go do tajemniczej i potężnej kilkunastoletniej dziewczyny skłonnej do zniszczenia Miasta Gotham! Co ją łączy z Supermanem? Dlaczego Wander Woman chce ukryć ją przed zewnętrznym światem? Czy Darkseid zdoła zmusić ją do posłuszeństwa? Plus - tylko w wersji TP - wprowadzenie napisane przez Jepha Loeba jak również klucz do tłumaczenia języka Kryptońskiego!

Superdziewczyna z Kryptonu. Rozdzial pierwszy - Sam.

"Jestem sam. Wiem, że mam żonę, rodziców, nawet przyjaciół, ale... czuję się samotny." Nie jest człowiekiem, a prowadzi "ludzkie" życie. Ma rodzinę, przyjaciół, znajomych, opłaty za mieszkanie i problemy jak większość ludzi. Jest też druga strona osobowości. Obca. Doskonale wie, że jest ostatnim mieszkańcem Kryptonu i ta świadomość go przeraża. Być ostatnim z wymarłej rasy. Można poczuć się samotnie. I ostatnio coraz gorzej sobie z tym radzi. Batman przeczuwa, że coś jest nie tak z Supermanem. Łączy to jednak z kwarantanną, której poddawany jest Superman po niespodziewanym deszczu odłamków kryptonitu. W czasie przeczesywania podwodnej części nabrzeża portowego w Gotham, Batman przekomarza się ze zniecierpliwionym Supermanem, którego denerwuje już "nic nie robienie". Wciąż się dopytuje Batmana o wyniki obserwacji. Interesuje go, czy coś znaleziono. Mówi, że był monitorowany już przez jedenaście dni. Batman odpiera, że zgodził się na monitorowanie go przez dwa tygodnie, a z tego co pamięta, to jest to nadal czternaście dni. Superman się żali, że jego los jest w rękach Plastic Mana, a to czyni całą sytuację mało komfortową i nie napawa wielkim zaufaniem. Batman jednak nie lubi być poganiany i strofuje Supermana informując zarazem, że JLA, JSA, Titansi i Outsidersi - wszyscy oni pracują w nadgodzinach nad tą sprawą. Prosi zarazem Supermana, by ten zrobił im wszystkim przysługę i trzymał się na razie z daleka od tej sprawy. Gacek proponuje również, by - skoro Superman się nudzi - pobawił się ze swoim psem. Superman przeczuwa, że coś się jednak wydarzyło. Deszcz meteorytów jedynie mu przypomniał, że to nie na ziemi się urodził. Jest wszakże ostatnim synem Kryptonu. Obcym... Batman zdaje sobie sprawę, że współpraca z Supermanem jest szczególna. A to podkreśla jak niezwykłe jest również Życie eSa. Batman jest pewien, że Superman wie, że chodzi o Kryptonit - jedyną znaną substancję, potrafiącą zranić, a nawet zabić eSa. Superman doświadczył już w przeszłości działania obu rodzajów Kryptonitu: zielonego i czerwonego. Kto wie, co te inne okazy mogą powodować? Umieszczenie Supermana w bezpiecznym miejscu wydawało się więc najrozsądniejszym posunięciem. Słowna potyczka wciąż trwa. Superman zarzuca Batmanowi, że ten za każdym razem kiedy się denerwuje, napomyka o jego psie. Nie życzy sobie, by mieszać jego zwierzaka do każdej rozmowy. Batman odpowiada - w tonie czarnego humoru - że pies jest ciekawym przypadkiem Kryptońskiego spadku - wrażliwości na promieniowanie Kryptonitu, ponadto to czteronożny grill dla kotów... Nagle z ust Batmana wyrywa się "Cholera". Żarty przerywa niespodziewane odkrycie. Pobierając próbki odłamków Kryptonitu porozrzucanych po dnie zauważa obcy statek. Jego wygląd, a zarazem sytuacja w jakiej został odnaleziony świadczą, że jego pochodzenie nie jest ziemskie - to statek kosmiczny i sądząc po rozmiarach - niewielki. Superman domyśla się, że Batman coś znalazł, coś ważnego. I nie może doczekać się odpowiedzi. Batman tymczasem milczy. Widzi, że kadłub wbity w dno oceaniczne nie posiada żadnych pasożytów, ani nie jest obrośnięty jakimikolwiek wodorostami, co świadczy o tym, że jest tu od niedawna. W dodatku w okolicy statku jest nagromadzona spora ilość Kryptonitu. A to prowadzi do jedynej konkluzji. Towarzyszył deszczowi odłamków Kryptonitu i razem z nimi znalazł się w tym miejscu na dnie. Superman nie daje za wygraną: "Mogę nie mówić, jeśli jesteś zagrożony". Batman odpowiada: "To nic takiego. Rozłącz się. Chyba że chcesz, bym zadzwonił do Lois?". Nie chce wprawiać eSa w niepotrzebne zakłopotanie. Według wstępnej oceny Batman stwierdza, że statek znajduje się pod wodą jakiś tydzień, góra dwa. Nagle zauważa dziwne pismo. Bardziej przypominające geometryczne figury niż ludzkie litery. W tym samym momencie komputer pokładowy informuje go o nieautoryzowanym wejściu na pokład bat-łodzi. Może to nic, a może ktoś... Na pewno dzieje się coś dziwnego, zwłaszcza, że akurat w momencie, kiedy odkrył obcy statek. Rozmyślania przerywa Superman - "Teraz to był cios poniżej pasa, nawet jak na Ciebie. Co innego napomykanie o psie, ale grożenie, że powiesz mojej żonie...". "Znasz mnie." - odpowiada Batman, próbując podczepić się harpunem do uciekającej bat-łodzi. Próba się udaje. "Zrobię cokolwiek co jest niezbędne, by wykonać swoją pracę należycie. Musisz mi zaufać, zaufać nam wszystkim." - dodaje Batman. "Jestem sam" - w myślach puentuje Superman. Bat-łódź płynie w stronę portu. Niestety nierozważny "kapitan" kieruje bat-łódź wprost na przybrzeżne pale. Bat-łódź wpada z impetem na wystające z wody pale i rozbija się. Resztki bat-łodzi stają w płomieniach. Z płomieni wylania się Batman. Jest już pewny, że oznaczenia na statku są pochodzenia Kryptońskiego. Czcionka i hieroglify - rozpoznał je. Miał okazję już wcześniej przestudiować ten alfabet na prośbę Supermana. Ale tym razem nie było wystarczającego czasu, by przetłumaczyć znajdującą się na obcym statku wiadomość. "Jeżeli ktoś chciał mnie odciągnąć od miejsca kraksy kosmicznego statku, osiągnął swój cel. Moim zadaniem jest teraz dopilnować, by tego pożałowali..." Tymczasem na nabrzeżu pojawia się naga dziewczyna. Zbliża się do trzech mężczyzn zajmujących się rozładunkiem skrzyń. "Hej Gus! Ta panienka najwyraźniej się zgubiła." Taa? Będę szczęśliwy mogąc zabrać ją do domu!" Dziewczyna przemawia do nich w języku, którego nie rozumieją. (Gdzie jestem? Co to za planeta? - tłumaczenie z Kryptońskiego) "Czy to szwedzki?" - pyta Gus. Najstarszy z nich odpowiada: "Gus, nie... Mam co do niej złe przeczucia". Gus go nie słucha i podchodzi do dziewczyny: "Mam przeczucie, że jesteś jedną z tych szwedzkich stewardess..." Gus wyciąga w stronę dziewczyny dłoń. (Nie dotykaj mnie! - tł. z Kryptońskiego) Ta łapie dwa jego palce i mocno je ściska - w oka mgnieniu zaczynają puchnąć. Kolega wstawia się za Gusem, który teraz już z boku z opuchniętą ręką zwija się z bólu: "Gus to zwykły pajac, ale Ty nie powinnaś była..." Grozi dziewczynie ostrym hakiem. Ta jednym ruchem ręki powala go na leżące kilka metrów za nim skrzynie. (Nie! Cofnij się! - tł. z Kryptońskiego) Tym razem, zwraca się do najmłodszego z nich, który ze strachu kuli się pod ścianą: (Jak ja to zrobiłam? - tł. z Kryptońskiego) Chłopak oczywiście nie rozumie jej słów. Przestraszony mówi jedynie: "Panienko... ja nie mam z nimi nic wspólnego!" Przerażony widzi, jak dziewczyna gołymi rękoma zagina stalowy hak. (Ja nie rozumiem, co się ze mną dzieje? - tł. z Kryptońskiego) Chłopak oddaje jej płaszcz, prosząc, by nie robiła mu krzywdy. Dodaje, że jest on wart dwie, a nawet cztery stówki. Gdy dziewczyna znika, pojawia się Batman. Każe chłopakowi opowiedzieć, co widział. (Gdzie ja jestem? Ojcze... Dokąd mnie wysłałeś? - tł. z Kryptońskiego)

  
Przykładowe Strony:
  

Przestraszona dziewczyna wychodzi na środek ulicy w Gotham. Z naprzeciwka nadjeżdża rozpędzony samochód. Nawet nie stara się przed nim uskoczyć. Jest zbyt przerażona wszystkim co ja otacza. Przerażona i zagubiona. Ma siłę, której się nie spodziewała. I nikogo obok, kto mógłby jej pomóc lub wszystko wyjaśnić. Z rozbitego samochodu wysiada wkurzony kierowca: "Paniusiu, coś do diabła zrobiła z moim samochodem?" Widać, że nie przejął się potrąceniem kobiety. Obok przystają zdziwieni incydentem przechodnie. W tym samym momencie zmienia się światło. Przestraszona dziewczyna reaguje natychmiast niszcząc je promieniami wydobywającymi się z jej oczu. Widać, że tak samo jak jest zaskoczona swoimi mocami, w równej mierze nie potrafi ich kontrolować. (To nie tak... Wszystko nie tak! Niech mi ktoś pomoże! - tł. z Kryptońskiego) W tym momencie nadjeżdżają radiowozy. Dziewczyna czuje się coraz bardziej osaczona. (Muszę ucie... kać? - tł. z Kryptońskiego). Ku własnemu zaskoczeniu dowiaduje się, że potrafi latać. Niestety w tym całym zamieszaniu niszczy jeden z radiowozów. Policjanci nie mnie zaskoczeni zaczynają do niej strzelać. "Próbowała nas zabić! Musimy sprowadzić ją na ziemię!." Okazuje się jednak, że "kule się jej nie imają". Przestraszona tym, że sieje dookoła jedynie zamęt i zniszczenie wzbija się coraz wyżej, w stronę najwyższych budynków. (To musi być koszmar. Z pewnością nadal śpię na pokładzie... - tł. z Kryptońskiego) Uczepia się gzymsu, lecz tam już czeka na nią Batman. (Oh! - tł. z Kryptońskiego). "Wystarczy" - tak brzmi powitanie Batmana. Niezwykła siła, promienie z oczu lub coś podobnego. Do tego teraz latanie. To wszystko jest wyrazem ekstremalnej mocy. Batman już wie, że nie ze zwykłym przestępcą ma do czynienia. (Trzymaj się ode mnie z daleka! Nie chcę już skrzywdzić nikogo więcej! - tł. z Kryptońskiego) Dziewczynę zaskakuje spotkanie z Batmanem. Dziwnie wyglądający stwór nie wzbudza pozytywnych emocji. Znów wzbija się w górę. Niestety... Chodziarzom mówimy "patrz pod nogi", a jak ostrzegać kogoś kto lata? W całym tym pospiechu nie zwraca uwagi na lecący nad nią zeppelin. Dochodzi do zderzenia. Zeppelin zapala się i zaczyna szybko opadać. Dziewczynę natomiast odrzuca i Batman obserwuje, jak oszołomiona, a może i nieprzytomna, lub nawet nieżywa, ląduje na jednym z dachów przebijając jego szklaną część. Batman wzywa Supermana. Superman odpowiada, że nie ma go na linii więc prawdopodobnie nie słyszy Batmana. Batman nie ma jednak w tym momencie najmniejszej ochoty na żarty. "To robota dla ciebie!" - dodaje po chwili. Superman zjawia się błyskawicznie i przechwytuje palący się sterowiec. Kieruje go w stronę wody. Batman zamyśla się na chwilkę o Supermanie. Wie, że niektórzy uważają go za staromodnego chłopca skauta chłostanego własną bezinteresownością. I to właśnie oni nie potrafią dostrzec tego, kim naprawdę jest - czyli prawdziwym bohaterem. "Czy jest jeszcze coś, co chcesz abym zrobił, zanim wyślesz mnie z powrotem do domu?" - pyta żartobliwie Superman Batmana. Nieco później Batman dociera do budynku, w którym znajduje się uciekinierka. Postanowił sam się z nią spotkać. Zmiana okolicy - dziura w dachu, ciemne pomieszczenie, a w nim rozmyśla przerażona dziewczyna. Wokoło zniszczone upadkiem rośliny. (Ojcze! Dlaczego mnie opuściłeś? - tł. z Kryptońskiego) Nagle pojawia się Batman - zaskoczona dziewczyna odwraca głowę. "Nie wiem kim jesteś..." - stwierdza ze spokojem zwracając się do skulonej i zapłakanej dziewczyny - "ale musisz udać się ze mną". (Powiedziałam Ci już wcześniej! Nie chcę Cię skrzywdzić! - tł. z Kryptońskiego) Batman mówi, że gdyby rozumiał co ona mówi, może uczyniłoby to mniej nieprzyjemnym to, co musi zrobić, ale tak nie jest. A musi ją powstrzymać przed dalszym sianiem chaosu w Gotham. W tym samym momencie wyciąga kawałek zielonego Kryptonitu. Nieprzytomną zabiera do swojej jaskini, do miejsca, które uważa za najbezpieczniejsze, by móc zbadać jej pochodzenie. Wstępne badania wskazują, że dziewczyna jest "obcą". Dodatkowo jej DNA jak również i manifestacje nadludzkich mocy wskazują jednoznacznie na miejsce narodzin. "Jeśli się mylę, lub jest to jakiś rodzaj skomplikowanej pułapki, zapobiegawczo przyprowadziłem polisę ubezpieczeniową." - rozmyśla Batman. Nagle dziewczyna budzi się z przymusowego snu i wyraźnie widać, że jest wściekła za - mimo wszystko - uprowadzenie jej i bezwolne poddanie badaniom. Krzyczy w swoim języku do Batmana. (Ty! Co mi zrobiłeś? Nie chciałam być jeńcem... Twoim, lub czymkolwiek! - tł. z Kryptońskiego) Rozrywa krępujące ją urządzenie i unosi się z wyraźnym zamiarem zaatakowania Batmana. W tym samym momencie dłoń Supermana łapie ją za nogę. (Przestań. Uspokój się. Znalazłaś się tu, ponieważ chcemy Ci pomóc. - tł. z Kryptońskiego) Dziewczyna jest zaskoczona, że ktoś inny na tej planecie zwraca się do niej w jej ojczystym języku. Na jej pytanie, Superman odpowiada, że mówi w tym języku, ale pytaniem jest raczej, skąd ona zna ten język. Dziewczyna odpowiada, że zna ten język, ponieważ pochodzi z planety zwanej Krypton. Superman niedowierza. (Naprawdę? Krypton został zniszczona lata temu... oraz wszyscy na nim. - tł. z Kryptońskiego) Dziewczyna odpowiada, że nie wszyscy. Jej wuj był szefem rady naukowej. Próbował przekonać radę, że planeta jest niestabilna, ale nie słuchali go. (Twój... wujek? - tł. z Kryptońskiego) Dziewczyna potwierdza, że tak, że chodzi jej o brata jej ojca. Zbudował on statek kosmiczny, prototyp, mając zamiar wysłać całą swoją rodzinę z dala od zagrożonej planety, ale prawdopodobnie zabrakło czasu na wprowadzenie planu w życie. Jej ojciec również był naukowcem. Uwierzył swojemu bratu i zbudował podobny, ale większy statek kosmiczny. I ustawił go według takich samych współrzędnych. Superman pyta o imię jej wujka. Dziewczyna mówi, że miał na imię Jor-El, jego zona Lara, a syn Kal-El. (Ja jestem Kal-El. Jor-El był moim ojcem. - tł. z Kryptońskiego) Dziewczyna jest podekscytowana tym co słyszy. (Jeżeli tak... Udało mi się... Udało mi się... Ale... Byłeś wtedy tylko małym dzieciątkiem i ... Oh, nieważne... Mam tu rodzinę... - tł. z Kryptońskiego) Łzy szczęścia pojawiają się na jej twarzy. (Jestem Kara. Kara Zor-El. - tł. z Kryptońskiego) Batman obserwuje całą rozmowę z boku i w końcu pyta Supermana, co ona powiedziała i w ogóle, o czym oni dwoje rozmawiają? Superman radosnym głosem oznajmia, że to jest Kara Zor-El, jego kuzynka z Kryptonu. W głowie Supermana pojawia się nowa myśl: "Ja... nie jestem sam...". Batman nie podziela jednak jego radości. Jest pełen wątpliwości co do tego, co aktualnie się dzieje.

Autor: sprytek616

Nowa dziewczyna w mieście! Jej przybycie obwieszczają dwaj wspaniali twórcy - duet Turner/Loeb przy pomocy znakomitego P. Steigerwalda. I w tym miejscu muszę oddać im pokłony - robią to znakomicie, jak na profesjonalistów w swoim fachu przystało. Każda kolejna plansza przyciąga oko jak magnes. Każdy kadr Turnera to małe arcydzieło. Takiego Gotham jeszcze nie widzieliśmy. Scenariusz również wciąga. Niesamowita przygoda, a w jej tle dwa jakże różne, a jednak uzupełniające się charaktery dwóch największych komiksowych herosów. Z zapartym tchem oczekuję ciągu dalszego. A z ze strony na stronę robi się coraz ciekawiej. Obowiązkowa pozycja w każdej kolekcji szanującego się fana komiksu, zwłaszcza komiksu amerykańskiego. Moja ocena mogła być tylko jedna.

Ocena: 6 nietoperków

Autor: sprytek616

Poprzednia Strona




WAK - Serwis Komiksowy
Spider-Man Online

Punisher - Serwis o Punisherze
The Truth about The X-Files





© Copyright 2003 and 2012 by BatCave. Wszelkie prawa zastrzeżone
Batman is registered trademark of DC Comics, Warner Bros.

Projekt i wykonanie: myspace.com/WebMastaMajk