Piętnastego czerwca w USA zadebiutował, oczekiwany przez widzów ze szczególnym zainteresowaniem, "Batman - Początek" Christophera Nolana. Tego samego dnia, na specjalnym pokazie, mieli go okazję obejrzeć widzowie XIX Forum "Wokół kina", które odbyło się w Lublinie. Uczestniczyliśmy w tym seansie.
Na kolejny film o przygodach człowieka-nietoperza widzowie czekali osiem lat, tyle bowiem czasu potrzebne było by producenci zapomnieli o klęsce "Batmana i Robina". Twórca tamtego "kolorowego" filmu Joel Schumacher i odtwórca roli zamaskowanego mściciela George Clooney odeszli już w niepamięć. Nastała nowa era, a z nią nowi twórcy i świeże spojrzenie na Batmana oraz jego historię. Postanowiono sięgnąć do początku tej mitologii, by przybliżyć widzom tego człowieka, jego alter-ego i drogę do tytułu jednego z najpopularniejszych superbohaterów w historii. Zbliżono się bardzo do klimatu historii Batmana, którą zaproponował w 1989 roku Tim Burton i wygląda na to, że jest to bardzo dobry kierunek dla przedstawiania tej postaci w kinie.
Oto rozmowa dziennikarzy Stopklatki o filmie.
Krzysztof Spór: Bardzo ci zazdroszczę możliwości obejrzenia filmu "Batman - Początek" w dniu jego światowej premiery. Mnie i większości widzów w naszym kraju przyjdzie poczekać na pokaz do dnia polskiej premiery, którą wyznaczono na 29 lipca.
Przemek Lewandowski: No cóż ...o polskiej dacie premiery decydują oczywiście względy finansowe. Film ma większą szansę powodzenia startując w Polsce pod koniec lipca niż teraz, kiedy większość młodych osób myśli o wakacjach. Na pocieszenie mogę podać informację, że w dużych miastach naszego kraju (m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Szczecinie) przewidziane są pokazy przedpremierowe. Nie odbędzie się to chyba jednak szybciej niż w połowie lipca.
Po Michaelu Keatonie (dwukrotnie najlepszy), Valu Kilmerze (do przyjęcia) i George'u Clooneyu (okropny) rolę Batmana powierzono Christianowi Bale'owi. Jak wypadł na tle swoich poprzedników?
Wypadł najlepiej ponieważ scenariusz. dał mu o wiele większe szanse niż poprzednikom. Nowy Batman jest ludzki, wręcz nie komiksowy. Często nawet w kostiumie zachowuje się jak człowiek. Oglądając film ciągle mamy obawy, czy wszystko mu się uda. Nie jesteśmy pewni jego mocy, Batman ciągle zmaga się ze sobą. W związku z tym jego rola wydaje się być nieco głębsza (oczywiście w ramach określonej konwencji).
Większość recenzji amerykańskich potwierdza, że udało się twórcom zbliżyć do mrocznego klimatu znanego z Batmanów Tima Burtona. Czy nie są to pochwały serwowane trochę na wyrost?
Te zdania wypowiadane są moim zdaniem przesadne. Nolanowi chyba nie o to chodziło. Mrocznie jest tylko w kilku sekwencjach. Film dość mocno osadzony jest w rzeczywistości. Gotham przypomina bardziej futurystyczną wizję Nowego Yorku, niż wystylizowane, tonące we mgle fantasmagorie Burtona. Wnętrza sądów, więzienia, posterunku policji, czy szpitala sprawiają wrażenie, jakby był to film rozgrywający się współcześnie.
A ja film wypada na tle współczesnego kina rozrywkowego? Mieliśmy "Matriksy", "Władcę Pierścieni", nowe "Gwiezdne wojny". Czy "Batman - Początek" ma szansę konkurować z nimi? W których elementach?
To co wyróżnia ten film na tle tytułów o których wspomniałeś, wiąże się z podjęciem ryzyka przekroczenia pewnych granic gatunkowych. Amerykańska adaptacja komiksu chyba nigdy nie próbowała tak daleko wchodzić w interakcje z rzeczywistością i człowiekiem. Przypomnę, że w filmie pojawiają się odwołania do koncepcji archetypów Junga. W kontekście upadku Gotham mówi się o takich miastach jak Rzym czy Konstantynopol.
Nowy "Batman" to nie tylko czysta akcja, ale też podobno film "skłaniający do myślenia". W czym się to objawia?
Główny bohater przechodzi przemianę i przez pierwszą część filmu skupiamy się na jego lękach i problemach, na wewnętrznej walce i rozterkach. Kamera dość często koncentruje się na twarzach bohaterów. Powoduje to, że oglądamy w jakimś sensie nietypowe kino psychologiczne. Uogólnianie, pompatyczność, a także amerykańskie bezpośrednie wykładanie "kawy na ławę" często paraliżuje refleksję. Dlatego też wydaje mi się, że wiele zależy od tego jak podejdzie do tej sprawy widz. Jakie jest jego doświadczenie i jak mocno uwierzy reżyserowi.
Przypadek "Matrixa" spowodował, że młodzi ludzie zaczęli się w kinach zastanawiać nad realnością świata, na temat tego, że to namacalne nie koniecznie musi być prawdziwe.
Dla wielu ludzi temat ten pojawił się kilka tysięcy lat temu w tekstach buddystów i właściwie nie wnosił nic nowego.
W dzisiejszych czasach o imponujące efekty specjalne w kinie bardzo łatwo. Czy w jakiś szczególny sposób wyróżniają się one w tym filmie?
Jest w filmie kilka piorunujących scen z wykorzystaniem efektów specjalnych. Niesamowitą gratką dla widzów może być kilkuminutowy epizod przedzierania się Batmana "buldożerem" przez dachy budynków i wierzchołki wieżowców. Ciekawe są również sceny z deszczem nietoperzy, które nasuwają skojarzenia z "Ptakami" Hitchocka. Efekty specjalne wykorzystywane są z rozwagą. Uważam, że jest to kolejny atut filmu.
Czy jest taka scena w filmie, która w szczególny sposób zachwyciła ciebie i innych widzów (bez zdradzania oczywiście istotnych wątków filmu).
Jest ich kilka. O dwóch wspomniałem powyżej.
A co cię w filmie rozczarowało?
Film zaskoczył mnie pozytywnie, dlatego daruję mu na tym etapie wszelkie niedoskonałości.
Jednym z kluczowych elementów towarzyszących Batmanowi jest jego pojazd, czyli Batmobil. Pierwsze zdjęcia, które kilka miesięcy temu pojawiły się w Internecie jakoś nie zachwyciły. Na zwiastunach prezentuje się on lepiej, a jak radzi on sobie w filmie, przede wszystkim na tle poprzednich maszyn.
Batmobil nie wygląda jak amerykański cadillac z pierwszej ekranizacji z 1966 roku. Nie jest wąski, smukły, nie ma poszarpanego skrzydła. To potężna maszyna wyglądająca jak krzyżówka czołgu z mega-traktorem. Pierwotnie pojazd miał być wykorzystywany do budowy mostów. Idealny sprzęt do "rozpierduchy". Jak dla mnie to najlepsza bryka Batmana.
Jest też nowy kostium Batmana. Zauważyłeś jakieś istotne zmiany?
W filmie pokazany jest cały proces kompletowania kostiumu. Wyjaśnione zostaje skąd pochodzi kamizelka, z jakiego materiału robione są skrzydła. Po nowym "Batmanie" każdy będzie wiedział jak przebrać się za superbohatera i walczyć w swojej miejscowości ze skorumpowanymi politykami. Zmiany w kostiumie chyba jednak łatwiej oglądając fotki, niż miałbym je tutaj opisywać.
No i nowa dziewczyna. Poprzednio były to Kim Basinger, Michelle Pfeiffer, Nicole Kidman i Uma Thurman. Teraz jest to młodziutka Katie Holmes, dziś bardziej kojarzona jako dziewczyna Toma Cruise'a, niż dziewczyna Batmana. Czy po premierze się to zmieni?
Katie zagrała bardzo skromną, delikatną rolę i nie miała chyba zbyt dużej okazji, aby wykazać się swoimi umiejętnościami aktorskimi.
Kolejny Batman to kolejna galeria interesujących złoczyńców. Kto przypadł ci do gustu najbardziej?
Złoczyńcy w nowym Batmanie to ludzie z krwi i kości. Niekiedy przybierają demoniczną postać, ale dzieje się to w nietypowy sposób. Pojawiają się oni w psychice ludzi, którzy wcześniej zażyli narkotyk. Ten psychodeliczny aspekt pojawiania się demonów wiąże się z przywoływanym często w filmie wątkiem przełamywania lęku. Z ust jednego z bohaterów pada nawet zdanie, że potwory nie istnieją - rodzą się tylko w głowach.
Po stronie Batmana i tym razem niezawodny Alfred. W tej roli Michael Caine. Czy to był dobry wybór, czy tylko kolejne nazwisko gwiazdy w napisach?
Michael Caine podobnie jak i Katie Holmes nie miał szczególnie interesującej roli do odegrania. Grał poprawnie jakby został żywcem przeniesiony z filmów Jamesa Ivory'ego.
Jak w roli komisarza Grahama sprawdza się Gary Oldman? Pozytywna rola w jego karierze nie zdarza się za często.
Oldman wygląda jak co drugi policjant z Komendy Wojewódzkiej w Szczecinie. Ma wąsy dwa razy gęstsze jak Adam Małysz i jest głównym sprzymierzeńcem Batmana. Prawdziwy, poczciwy tatuś. Wygląda w swojej roli przekonywująco i zupełnie nie kojarzy się z hrabią Drakulą.
Mamy też Morgana Freemana i Liama Neesona. Opowiedz o nich króciutko, wydaje się że odegrali oni szczególną rolę w życiu Bruce'a Wayne'a.
Wydawało się do pewnego momentu, że Liam Neeson gra w Batmanie rolę identyczną do swojej kreacji w "Gwiezdnych wojnach". Później stawał się coraz bardziej napastliwy, zradykalizowany, aż w końcu przestał być przekonywujący. Neesonowi chyba się zbyt dobrze z oczu patrzy, aby mógł grać czarne charaktery. Morgan Freeman był tradycyjnie dobroduszny. Pomagał Batmanowi w kompletowaniu sprzętu, a także odpowiadał za jego "image".
Jednym z najlepszych, moim zdaniem, posunięć producentów było powierzenie reżyserii kolejnego Batmana człowiekowi, który dotychczas bardziej kojarzony był z kinem mniej wystawnym. Christopher Nolan świetnie poradził sobie z "Memento" i "Bezsennością". Teraz kierował zespołem znacznie większym, a budżet też był nieporównywalny. Czy po obejrzeniu filmu uważasz, że twórca ten poradził sobie z zadaniem?
Holywood mógłby częściej powierzać produkcję dużych tytułów takim twórcom takim jak Nolan. Widać wyraźnie, że reżyser ten doskonale potrafi wnieść powiew świeżości na każdym etapie produkcji, od scenografii kończąc na muzyce. To bardzo udany film.
Dwóch wybitnych kompozytorów podpisało ścieżkę dźwiękową do tego filmu. Jak brzmią w filmie kompozycje Hansa Zimmera i Jamesa Newtona Howarda? Czy wyróżniają się jakoś szczególnie na tle klasycznych utworów Danny'ego Elfmana, a może w jakiś sposób do nich nawiązują?
Muzyka Elfmana operowała mroczną, nastrojową nutą, natomiast w nowym "Batmanie" ścieżka dźwiękowa jest o wiele bardziej dynamiczna i zmienna. Niewykluczone, że to właśnie chęć nadania muzyce różnorodności doprowadziła do zaangażowania, aż dwóch kompozytorów. Interesujące jest to, że muzyka w filmie gra niemal bez przerwy. To bardzo nietypowe. Permanentnie ukrywa się nawet w tle dialogów tworząc jedną długą kompozycję.
Dziennikarze amerykańscy informują, że "Batman - Początek" to jedna z najlepszych adaptacji komiksu w historii. Podobnie zresztą pisze się o "Sin City". A jakie ty masz zdanie na ten temat?
"Sin City" a "Batman - Początek" to zupełnie dwa różne filmy. Ten pierwszy jest stosunkowo wiernym przekalkowaniem komiksu, często klatka po klatce. "Batman - Początek" traktuje historię z komiksu jako kanwę do snucia odrębnej wizji. Jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie bardziej stawiam na film Nolana. Choć jest momentami pompatyczny, więcej w nim autorskiej kreacji.
Czy znana jest liczba kopii, którą Batman zaatakuje nasze kina?
Liczba kopii filmowych będzie oscylowała wokół 70-80 sztuk.
Wczorajszy pokaz miał swoją dość ciekawą otoczkę...
Na wczorajszy pokaz kopia filmu przyjechała do Lublina w dwóch oddzielnych paczkach.
Pilnowali ją zawodowi ochroniarze. Po sali podczas projekcji spacerował człowiek z noktowizorem, który pilnował, aby czasem nikt nie rejestrował materiału na wideo oraz nie robił zdjęć. Film potraktowany został jako skarb.
Który kinowy film o Batmanie, a widziałeś wszystkie, uważasz za najlepszy?
Nolan zrobił najlepszy. Całkiem ok były również dwie pierwsze wersje.
Dzięki za rozmowę. Szkoda, że na możliwość obejrzenia filmu będę musiał czekać kilka tygodni.