BATMAN: ZIEMIA NICZYJA, TOM 7: OSTATNIA GRA
Data wydania: 26 listopada 2025
Scenariusz: Chuck Dixon, Dennis O’Neil, Greg Rucka
Rysunki: Dale Eaglesham, Jim Balent
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Oprawa: twarda
Format: 170×260
Ilość stron: 576
Wydawca: Egmont Polska
Wydawca oryginalny: DC Comics
Cena: 199,99 zł
Ostatni tom „Ziemi niczyjej”, w którym wreszcie rozstrzygnie się los Gotham. Metropolia jest odcięta od reszty świata niemal od roku, nic więc dziwnego, że zaczyna w niej wrzeć. W mieście opuszczonym przez władze i pogrążonym w anarchii każdy walczy o przetrwanie. Tymczasem Two-Face postanawia wytoczyć sprawę Jimowi Gordonowi. Wciela się w role sędziego i oskarżyciela, a w swoją gierkę wplątuje więzioną przez siebie Renee Montoyę. Czy Harvey Dent naprawdę kocha prawo tak, jak sam twierdzi? Gdy Lex Luthor pojawia się w Gotham z własnym planem odbudowy, nikt nie wie, czy to zbawca… czy nowy pan na włościach. W tym samym czasie Joker postanawia zakończyć ten rok z hukiem. Porywa dzieci, podsyca chaos, a jego szaleństwo uderza w samego komisarza Gordona. Temperatura rośnie jednak nie tylko w Gotham. Przekonują się o tym zwłaszcza Batman i Catwoman, a także Nightwing, Oracle i Huntress. Kotka, wynajęta przez Mrocznego Rycerza do zdobycia pewnych kluczowych CD-ROMÓW, bawi się z Nietoperzem jak z myszką. Z kolei dorosły już cudowny chłopiec miota się między Heleną a Barbarą.
Autorami scenariusza są legendarni twórcy jak Greg Rucka, Chuck Dixon czy Dennis O’Neil. Za rysunki odpowiadają zaś doskonali artyści jak Jim Balent, Damion Scott, Rick Burchett, Dale Eaglesham i inni.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman” #572–574, „Detective Comics” #739–741, „Batman: Legends Of The Dark Knight” #125–126, „Robin” #73, „Batman: Shadow of The Bat” #93–94, „Azrael: Agent of The Bat” #59–61, „Catwoman” #75–77, „Nightwing” #38–39, „Batman: No Man’s Land” #0 i „Batman: No Man’s Land Gallery” #1.
Drobna dygresja na start – kilka lat temu polski dystrybutor kinowego widowiska Avengers: Endgame przetłumaczył podtytuł tegoż filmu na „Koniec gry”. Nie, panie dystrybutorze, „endgame” to nie to samo, co „game over”! Ostatni tom Ziemi Niczyjej (w org. również „Endgame”) zatytułowano „Ostatnia gra” – lepiej, choć wolałbym ostatnią, bądź ostateczną rozgrywkę. Jak w moich oczach wypadła ta ostateczna rozgrywka, a także cały event o odciętym od świata mieście Gotham, którego Story House Egmont wydawało przez ostatnie dwa lata?
Odpowiedź: znakomicie! Wszystkie rozpoczęte wcześniej wątki w końcu zaczęły się zazębiać, wszystkie pytania, do których brakowało mi odpowiedzi nareszcie zostały wyjaśnione (między innymi nieobecność Bruce’a Wayne’a po zeznaniach w kongresie), dopowiedziano także kwestie, o których nawet się nie zastanawiałem (zmiany jakie zaszły w kostiumach Mrocznego Rycerza i nowej Batgirl), a całość doprowadziła do satysfakcjonującej i emocjonującej konkluzji, po której głową skinęliby Alfred Michaela Caine’a i Bruce Christiana Bale’a z końcówki The Dark Knight Rises. Od pierwszego zawartego tu zeszytu z Dwoma Twarzami, po gorzki epilog, Ostatnia rozgrywka okazała się pozbawioną zbędnych fillerów, zaskakująco udaną lekturą, przy której dobrze spędziłem czas.
Aby nie przesłodzić, wspomnę też o kilku zgrzytach. Są to przede wszystkim wpadki narracyjne, lub powtórzenia wynikające ze sposobu wydawania całego wydarzenia na przestrzeni kilku serii komiksowych jednocześnie. Pierwsze spotkanie powracającej z Nowego Jorku Catwoman z Batmanem śledzimy aż trzykrotnie, choć nie jest to prezentowane z tak różnych perspektyw, aby wydawało się uzasadnione / potrzebne (wystarczyłyby dwa: perspektywa Kotki i perspektywa Nietoperza). Podobnie jest ze sceną, w której Azrael zostaje ranny – widzimy to dwukrotnie, najpierw gdzieś w środku albumu, a później pod sam jego koniec dostając szerszy kontekst zadania Jean-Paula. Tylko czy aby na pewno potrzebne było prezentowanie tego zdarzenia dwa razy? (zeszyt Azrael: Agent of The Bat #61 wydaje się zbędny) Dziwnym wydało mi się również pokazanie ewakuacji Tima Drake’a z terenu Ziemi Niczyjej pod sam koniec albumu – szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że przez cały ten czas widzimy Robina obecnego w Gotham, co budzi spore wątpliwości (kiedy i jak powrócił?). Z drobnostek wyłapałem też wpadki w kolorowaniu w jednym zeszycie.
Pod względem szaty graficznej nie pozostaje mi nic innego, jak powtórzyć się z tym, co piszę w zasadzie w przypadku każdego z tych grubych, klasycznych Batmanów od Egmont. Poziom albumu bywa różny, ale ogólne wrażenie pozostawił zdecydowanie pozytywne. Lubię klimat rysunków z końcówki lat 90. oraz kolorystykę z tamtego okresu. Także bez wymieniania konkretnych nazwisk, kto wypadł najlepiej, a kto najsłabiej, po prostu daję kciuka w górę… No dobra, najbardziej podobała mi się Strefa Zero (zarówno scenariuszowo, jak i wizualnie).
Bardzo pozytywnym zaskoczeniem okazały się dla mnie załączone materiały dodatkowe. Egmont tym razem pozwolił sobie na znacznie więcej, bo sam komiks kończy się na stronie 528. Dalsza część to dwie dodatkowe historie, galeria okładek alternatywnych i grafik reklamujących Ziemię Niczyją, profile postaci, opisy lokalizacji, ciekawostki i wiele więcej. Ponad 40 dodatkowych stron to więcej niż we wszystkich poprzednich tomach No Man’s Land, a także najwięcej ze wszystkich czternastu obszernych wydań klasycznego Batmana od Egmont. Wydaje mi się, że jest to też o 24 strony więcej od amerykańskiego odpowiednika ostatniego tomu Ziemi Niczyjej i to pomimo tego, że u nas zeszyt Batman Chronicles #18 został umieszczony pod koniec poprzedniego tomu (Kolej podziemna).
Moja poniższa ocena może wydawać się bardzo pozytywna, ale mam ku temu powód. Od co najmniej dwóch poprzednich tomów miałem ogromne wątpliwości, czy warto było wchodzić w tak ogromny event – to aż siedem tomów, ponad 3600 stron czytania i dwa lata zbierania komiksów o cenie okładkowej niecałych 1340 złotych. Ostatni rozdział Ziemi Niczyjej rozwiał te wątpliwości. Tak, było warto.
Ocena: 5 nietoperków

Recenzował: Juby








