Trzy dekady temu do kin nad Wisłą zawitał trzeci fabularny film o Człowieku-Nietoperzu w reżyserii Joela Schumachera. Jak dzisiaj odbieramy „Batman Forever”? Wyniszczające trzęsienie ziemi po erze Tima Burtona czy może odważny zwrot w kierunku źródeł komiksu? Zapraszamy do sentymentalnego powrotu do tamtego czasu i zweryfikowania wrażeń po seansie razem z Radkiem Liszewskim i Wojtkiem Nelcem.
Materiał powstał na podstawie fragmentu podcastu Z Groty Nietoperza.
Miesiąc temu sobie odświeżyłem seans i niestety zestarzał się słabo ten film.
Nie zgadzam się. Pod względem zdjęć i efektów specjalnych (łączących różne metody, a nie ograniczające się jedynie do CGI) to jest poziom nieosiągalny dla większości współczesnych produkcji, a mocne wystylizowanie świata łączące ze sobą 90s MTV z latami 40. daje ponadczasowy efekt. Tylko ton/ humor/ niektóre decyzje Joela – wiadomo – średnio znoszą próbę czasu, ale też ma to swój urok, którego brakuje dzisiejszym blockbusterom, wykalkulowanym pod targety z twittera grupom docelowym.
Tak jest, podobnie jak poprzednie 2 części.
Moim zdaniem nie jest aż tak źle ponieważ to co razi, raziło już od początku. Bardziej „boli”, że ten projekt sam położył swój potencjał, który miał już w scenariuszu i castingu. Forever miał świetnego producenta, który potrafił dostarczyć ekipie wszystkie potrzebne środki i narzędzia. Stąd np. mamy jedne z najlepszych, jak nie najlepsze zdjęcia/ pomysły operatorskie w historii bat-filmów. Tutaj akurat Goldblatt miał galony wolności, bo Schumacher był dość leniwy, nie opracowywał przed zdjęciami tzw. list ujęć potrzebnych do montażu, dopiero jak przychodził na plan pytał „co dzisiaj będziemy kręcić”.
„Zestarzeliśmy” się, ale my. 😉 Też sobie niedawno ten film odświeżyłem i z przymrużeniem oka byłem bardzo zadowolony że to zrobiłem. B&R to raczej nie zamierzam. „Forever” jest czymś pomiędzy Burtonem, a tym co Gacka pogrążyło na lata.
Odpowiem trochę zbiorczo, widziałem BF jako dzieciak w kinie ( choć na sto procent nie mieściłbym się wtedy w granicy wieku dozwolonego ) i później jako nastolatek jak był w TV albo na VHS. Miałem też oficjalną kasetę z muzyką z filmu przesłuchaną milion razy ( jak to kiedyś się robiło z każdą kasetą ) Niestety zupełnie inaczej go zapamiętałem po reseansie po ponad 20-25 latach przerwy. Po prostu dojrzałem, zobaczyłem inne filmy, nawet filmy z podobnego okresu. CGI w porównaniu do poprzednich filmowych Batmanów nie poszło do przodu. Do tego prawie rozpadający się Batmobil na wertepach, już nigdy nie od zobczę. Niektóre onlinery na poziomie szwarcfreeza z kolejnego filmu, muzyka była męcząca i sporo innych rzeczy, na które jako dzieciak nie zwracałem uwagi. Koledzy w podcaście świetnie wszystko podsumowali i w sumie pod tym kątem się z nimi zgadzam.
Można było tą samą historię troszkę lepiej napisać i poprawić część efektów specjalnych. Brakowało tych dodatkowych scen z nietoperzem, które później wypłynęły.
Z podobnego okresu wystarczy odnowić sobie seans Parku Jurajskiego lub Powrót Batmana by się przekonać jak niewiele się rozwinął Batman Forever w porównaniu do możliwości jakie można było osiągnąć po Parku Jurajskim.
Co do samego Gotham, to dla mnie było zbyt mocno przerysowane tymi monumentalnymi rzeźbami Achillesów i Aten. Bez nich miasto by się bez problemu obroniło, bo było naprawdę ciekawie odwzorowane. Te rzeźby potem jeszcze wpadły do B&R ehh. A CGI było słabe np. w scenie w której był przejazd po panoramie i najazd na to labolatorum Wayna, gdzie potem przez okno wyleciał dyrektor. Mogli to zrobić na modelach i malowanym tłem jak w wielu innych scenach, ale wpadło źle naświetlone CGI, które mogli w postprodukcji bez problemu poprawić ręcznie. Co tu daleko szukać 2 lata później pojawił się piąty element i latajace taksówki w mieście, a długo długo wcześniej blade runner.
Na takie i wiele innych rzeczy nie zwracałem uwagi, a dziś trzeba mrużyć oczy jak to Kazek świetnie określił aby się cieszyć z seansu.
Rozpadający się Batmobile? W której scenie?
A tych ujęć z archaicznym CGI jest naprawdę niewiele, do policzenia na palcach obu rąk.
Skrzydło lata na wertepach bo jest duże 😀 Komicznie to wygląda
Etam, widać to może w trzech-czterech ujęciach 😛