Forum

Już wkrótce
  • "Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1" - 10 kwi 2024,
  • "JLA - Liga Sprawiedliwości: Saga o błyskawicy" (WKDCBiZ) - 24 kwi 2024,
  • "Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 2" - 15 maj 2024,
  • "Nightwing. Bitwa o serce Blüdhaven. Tom 2" - 29 maj 2024,
BATMAN: DEATH BY DESIGN

Data wydania: 2012
Scenariusz: Chip Kidd
Rysunki: Dave Taylor
Tusz: Dave Taylor
Kolory: Dave Taylor
Okładka: Dave Taylor
Liternictwo: John Hill
Wydane jako: one shot
Ilość stron: 112

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Komiks wyśmienity pod każdym względem.

Inspiracją dla stworzenia tego one-shotu były dwa faktyczne wydarzenia mające miejsce na terenie USA. Wyburzenie stacji kolejowej w Pensylwanii w roku 1963 oraz fatalna w skutkach awaria dźwigu na Manhattanie w 2008, w której zginęło siedem osób, a kilkanaście zostało rannych. Odpowiedzialny za fabułę komiksu jest Chip Kidd, twórca rewelacyjnej, acz krótkiej historii Batmana i Supermana pt. „The Trust” (wspólnie z Alexem Rossem), współpracował przy tworzeniu skryptów do serialu „Batman Brave and the Bold”, a także jest autorem zbioru „Batman Collected” zawierającym opisy przeróżnych gadżetów związanych z Mrocznym Rycerzem. Rysunkami zajął się Dave Taylor, artysta związany z DC Comics od lat przy takich seriach jak “Shadow of the Bat” czy choćby “Worlds Finest”.

Wśród architektów również są zbrodniarze. Taka myśl towarzyszyła mi podczas lektury. Jest to dość świeży pomysł jak na komiks z Batmanem – zagłębić się w meandry konstruktorskie Gotham City. Fabuła historii obraca się wokół planów zburzenia dworca kolejowego Wayne Central Station, który okazał się konstruktorską klapą, a prace konserwacyjne były zaniedbywane przez dwadzieścia lat. Przeciwnikiem demolki jest młoda i atrakcyjna Cyndia Syl, gothamska działaczka na rzecz zabytków i architektonicznego dziedzictwa miasta. Próbuje ona przekonać Bruce’a Wayne’a by zamiast burzyć odbudował stację, ten jednak ma swoje własne plany związane ze stworzeniem tam podziemnej bazy dla swojego mrocznego alter-ego. Sytuację gmatwa jeszcze niedawna awaria ogromnego dźwigu, który zawalił się na ulicę zagrażając życiu ludzi. Do tego, w Gotham pojawia się tajemnicza zamaskowana postać nazywająca siebie Exacto, która twierdzi, że uszkodzenie dźwigu nie było wypadkiem.

Batman: Death by Design to komiks, który mnie urzekł. W zasadzie nie mam do niego żadnych zarzutów. Scenarzysta stopniowo odkrywa nam poszczególne elementy całej układanki, które tworzą spójną całość. Od początku do końca trzymał w napięciu i zmuszał mnie do nieprzerywania czytania nim dojdę do końca fabuły. Pozornie przyziemny problem, jakim wydaje się zburzenie dworca kolejowego, staje się w rękach Chipa Kidda bardzo interesującym zagadnieniem. Oto Batman, którego od dłuższego czasu nie widziałem w komiksach. Nie walczy on z tajemniczą organizacją rządzącą miastem lub nawet całym światem, nie zmaga się z kolejnym master planem jednego ze swoich arcy wrogów, który zaplanował wszystko w najdrobniejszych szczegółach. W tym albumie dostajemy „zwykłą” przygodę detektywistyczną. No może nie do końca aż tak „zwykłą”, bo scenarzysta umiejętnie wplótł ostatecznie trochę elementów z typowo batmanowej mitologii, jednak z tym nie przesadził, dzięki czemu mamy wrażenie, że cały czas czytamy dobry kryminał. Szczególnie mam tutaj na myśli udział w fabule jednego z najbardziej rozpoznawalnych przeciwników Nietoperza, a także pewien dość nietypowy gadżet, którego Batman używa dwa razy, o nazwie „impact neutralizer”.

Na tylnej okładce albumu widnieje opis mówiący, że ten komiks jednoczy fanów historii obrazkowych, klasycznych czarno-białych filmów, wielbicieli architektury i projektowania. Mnie pozostaje jedynie się zgodzić. Duże brawa należą się Dave’owi Taylorowi za oprawę graficzną. Czarno-biała stylistyka wybrana przez niego idealnie wpisuje się w scenariusz. Nie jest to jednak czerń i biel w dosłownym tego słowa znaczeniu. Gdzieniegdzie, na niektórych kadrach występuje kolor. Czy to na przykład przy jakimś wybuchu w scenie akcji, czy nieraz świecące światła miasta widoczne gdzieś daleko, czy to zatłoczona jezdnia poniżej. Daje to niesamowity efekt subtelnego oświetlenia i zabawy światłem. Rysunki są piekielnie szczegółowe i pełne malutkich detali. Najbardziej widać to na przykład w takich scenach jak wizyta w biurze jednego z architektów, gdzie w pokoju widać pełno najróżniejszych projektów, urządzeń pomiarowych, książek i modeli. Prace Dave’a Taylora przy tym albumie naprawdę zasługują na uznanie. Osobna pochwała należy się za wykreowanie Gotham i otoczenia dla głównych bohaterów. Momentami czułem się jakbym oglądał dobry kryminał noir z lat pięćdziesiątych. Sam sposób ubierania się Cyndi Syl już może o tym świadczyć, do tego Wayne jeździ starym, klasycznym Lincolnem, w restauracjach kelner przynosi mu na tacy zwykły stacjonarny telefon itp. Na tle tego wszystkiego świetnie kontrastuje się np. wspomniany „impact neutralizer”, który przypomina nam, że mamy jednak do czynienia z komiksem superhero.

Na plus idzie również znakomite wydanie albumu, którego designem także zajął się Chip Kidd. Kupiona przeze mnie wersja w twardej oprawie różni się od tego do czego przyzwyczaiło nas DC. Rozmiary tomu są trochę większe od standardowych, okładka nie ma obwoluty i jest zaprojektowana w taki sposób, w jaki polscy wydawcy publikują komiksy hard cover. Również papier różni się znacznie od typowych amerykańskich wydań. Jest to bowiem gruba, dobrej jakości kreda, a nie cieniutki gazetowy papier. Album posiada także kilka stron dodatków w postaci wczesnych projektów niektórych kadrów, postaci lub budynków. Wszystko okraszone komentarzem Dave’a Taylora.

Ta powieść graficzna wydana dość niedawno, bo w roku 2012 jest pozycją, z którą bez wątpienia warto się zapoznać. Wyśmienity scenariusz wraz ze znakomitymi rysunkami, do tego łatwo dostępny w krajowych sklepach internetowych.


Plusy:

  • wciągająca fabuła
  • oprawa graficzna
  • design albumu
  • dodatki

Minusy:

  • brak
Autor: Rado

Poprzednia Strona

Kalendarium

Sonda

Najlepszy okładka (Bronze Age):

Sonda

Najlepszy okładka (Golden & Silver Age):