Legendarna zabawka Mr. Potato Head doczekała się swojej Batmanowej wersji. Zabawka, promująca film “The Dark Knight Rises”, kosztować będzie 17.99 dolarów.
Źródło: Bleeding Cool
Legendarna zabawka Mr. Potato Head doczekała się swojej Batmanowej wersji. Zabawka, promująca film “The Dark Knight Rises”, kosztować będzie 17.99 dolarów.
Źródło: Bleeding Cool
SUPERMAN/BATMAN: WROGOWIE PUBLICZNI (RECENZJA PORÓWNAWCZA)
Nowa produkcja animowana ze stajni DC/WB 22 stycznia trafiła na Polski rynek. Czy wyposzczeni fani Supermana, oraz nierozpieszczani fani Batmana mogą się cieszyć, czy wręcz przeciwnie?
Za scenariusz serii odpowiada Jeph Loeb i na jak jego możliwości komiks czyta się przyjemnie. Pod warunkiem, że zdajemy sobie sprawę, że fabuła jest podziurawiona jak sito, a logika scenariusza nie gra pierwszych skrzypiec. Scenariusz do filmu zaadoptował Stan Berkowitz. Zaadaptować to duże słowo. Stan skrócił 140 stronnicową mini serie do około 70 stron i dodał parę swoich pomysłów. Wyszedł film rodem z kanału telewizyjnego Hallmark. Niby fajnie się to ogląda, ale w pamięci nic nie zostaje. Problem polega na balansowaniu między fabułą oryginału, a animowanym odpowiednikiem.
Scenarzysta filmu odrzucił wątpliwy wątek Metallo i jego powiązania z zabójstwem rodziców Wayne’a. Zrezygnował też z wizyty Supermana z przyszłości, oraz sceny w Tokio. Oszczędził także kapitana Atoma, który w papierowym oryginale “ginie”.
Super bohaterów ścigających naszych herosów naliczyłem siedmiu. Na tym polu pojawia się duża luka scenariuszowa, względem wersji papierowej. Mianowicie w filmie nie jest wyjaśnione czemu Shazam i Hawkman bronią górskiej fortecy w której ukrywa się Luthor. W komiksie tę kwestie wyjaśniono niezbyt logicznie, ale wyjaśniono.
Dużą wadą filmu jest zaadaptowanie dialogów z oryginału. Widzowi nie znającemu materiału źródłowego, mogą się one wydawać sztywne i trochę jak nie z tego medium. Twórcy, bardzo chcieli oddać różnice między sposobem widzenia świata przez Supermana, a poglądami Batmana na te same kwestie. W komiksie ten element stanowi o jego sile. W filmie niestety nie wyszło, po prostu widz nie zwraca na ten smaczek uwagi, bo skupia się na akcji.
Za to mamy świetną muzykę Christophera Drake’a. Rodem z filmów akcji z lat 80. którą przyjemnie się nuci po seansie. Ten element filmu zdecydowanie zapada w pamięć. Profesjonalna robota, czekam na soundtrack.
Cóż ostatnie moje słowo będzie takie: Jeżeli znacie komiks i nie przeszkadza wam głupia fabuła, to film was nie zawiedzie. Ot taka ciekawostka uzupełniająca pierwszą komiksową serie Superman/Batman. Jeżeli natomiast nie znacie oryginału, to dużo nie stracicie nie oglądając filmu. Produkcja ta to, niestety, skok na kasę. Momentami zupełnie nie przemyślany. Z nieznajomością oryginału produkcja przypomina licealny bryk. Polecam odświeżyć sobie Zieloną latarnie lub stare dobre TAS-y.
PS Tak nijakiego zakończenia pełnometrażowego filmu w życiu nie widziałem. Wygląda na to, że długo nie zobaczymy filmowej adaptacji kolejnych tomów z serii Superman/Batman.