Po odcinkach skupiających się na części bohaterów, nadszedł czas na historię z całą drużyną. Tylko czy można jeszcze mówić o drużynie? Ostatnie wydarzenia oraz fakt, że Aqualad zataił informację o możliwym krecie, nie ułatwiają współpracy. Po zniknięciu Red Tornada pojawia się natomiast nowy opiekun drużyny, chociaż wiedząc, kim jest naprawdę Captain Marvel ciężko go określić mianem opiekuna.

Alpha Male koncentruje się na zgrzytach, które powstały w drużynie, ale jak to zawsze bywa nie ma rzeczy, których nie dałoby się naprawić. Żeby na nowo kierować drużyną Aqualad posługuje się sprawdzonymi metodami stosowanymi przez Batmana, któremu wystarczy jedno słowo, jedno spojrzenie by zapanować nad sytuacją. Jednak po takich żalach ze strony bohaterów ich końcowe poparcie dla Aqualada wydaje się trochę za szybkie. Można by było jeszcze trochę wątpliwości pozostawić. Interesująco rozwija się natomiast związek Superboya z Miss Martian, bohaterowie uzgadniają jak mają się traktować, kiedy są na misji, ale biorąc pod uwagę ile Connor przygarnia różnych przyjaciół, w tym odcinku wilka, to niedługo w tym związku może się zrobić za ciasno.

Pod względem przeciwników dla młodych bohaterów Alpha Male prezentuje się naprawdę mizernie. Brain to nie jest pierwszorzędny złoczyńca, a jeśli dodamy do tego zwierzęta kontrolowane przy pomocy specjalnych obroży, to średnio to wszystko pasuje. Mam nadzieje, że twórcy mają jakieś większe plany, co do postaci Braina, wtedy jego działania z tego odcinka mogłyby zaprezentować się w lepszych świetle. Na uwagę dla fanów Batmana zasługuje natomiast epizod z burmistrzem Hamiltonem Hillem z Gotham City.