YOUNG JUSTICE – USUAL SUSPECTS

Podejrzanych o bycie kretem nie brakowało i chociaż poszczególni bohaterowi skrywali większe lub mniejsze sekrety to jednak nigdy ich działania bezpośrednio nie naraziły drużyny. Jeśli przyjrzeć by się komiksowym odpowiednikom bohaterów, to wtedy tożsamość kreta sama się nasuwa. Dlatego końcowe odkrycie specjalnie mnie nie zaskoczyło, ale już interesujący jest fakt, że wypełniając polecenia Vandala Savage'a kret nie był najwyraźniej sobą, ale szkody, które wyrządził nie będzie łatwo naprawić.

Większym zaskoczeniem jest, że to Superboy jako pierwszy wyznał swoją tajemnicę. Która zapoczątkowała chwilę szczerości, podczas której swoje sekrety ujawnili Artemis i Miss Martian. Jednak w przypadku tych dwóch bohaterek ich tajemnice nie do końca były dla wszystkich nieznane. Robin, tak jak przystało na partnera Batmana, jest świetnym detektywem i znał rodzinne powiązania Artemis, a Superboy wiedział o prawdziwej formie Miss Martian. Wyznania bohaterów wymagały dużej odwagi i przyniosły im nie tylko ulgę, ale też przyczyniły się do kolejnej udanej misji. Superboy nie będzie już natomiast podatny na frazę "Red Sun", którą ponownie próbował zastosować, tym razem bez powodzenia, Lex Luthor.

W odcinku nie brakuje akcji, która jest poniekąd zapowiedzią, że drużyna jest już gotowa na w pełni samodzielne misje. Szkoda tylko, że tacy złoczyńcy jak Riddler, czy Bane stanowią tylko tło i są tylko namiastką swoich komiksowych pierwowzorów.