Forum

Już wkrótce
  • "Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 1" - 10 kwi 2024,
  • "JLA - Liga Sprawiedliwości: Saga o błyskawicy" (WKDCBiZ) - 24 kwi 2024,
  • "Mroczny kryzys na Nieskończonych Ziemiach. Tom 2" - 15 maj 2024,
  • "Nightwing. Bitwa o serce Blüdhaven. Tom 2" - 29 maj 2024,
JUSTICE LEAGUE #1

Tytuł historii: Justice League, Part One
Miesiąc wydania (okładka): Październik 2011 (USA)
W sprzedaży od: 31.08.2011 (USA)
Scenariusz: Geoff Johns
Rysunki: Jim Lee
Okładki: Jim Lee, Alex Sincalair i Scott Williams; David Finch, Richard Friend i Peter Steigerwald
Kolor: Alex Sincalair
Tusz: Scott Williams
Liternictwo: Patrick Brosseau
Ilość stron: 40

Twoja ocena:

GD Star Rating
loading...

Supergwiazdy komiksu Geoff Johns i Jim Lee tworzą historię! W świecie, w którym superbohaterowie to rzecz nowa i nieznana, Batman odkrywa mroczne zło, które wymaga zjednoczenia Największych Superbohaterów.

Green Lantern: “Batman? You’re real?”
Batman: “And you’re too damn bright.”

Green Lantern: “Hold on a second… You’re not just some guy in bat costume, are you? ARE YOU FREAKING KIDDING ME?!”

Był taki czas, gdy świat nie nazywał ich swoimi największymi superbohaterami. Był taki czas, gdy świat nie wiedział, co oznacza superbohater.

5 lat temu.

Batman ściga dziwną istotę w Gotham City, jednocześnie unikając policyjnych helikopterów, które bez wahania strzelają w obie postaci. Gdy Mroczny Rycerz dopada stwora i próbuje go przesłuchać, ten wybucha płomieniami i rani bohatera. Z opresji Batmana ratuje Green Lantern, który jest zaskoczony istnieniem bohatera Gotham City. Latarnik jednak musi szybko działać, gdyż policja rozpoczyna kolejny ostrzał. Obrońca kosmosu nie jest zadowolony, że superbohaterowie nie są mile widziani, lecz Batman podkreśla, że ich strach przed nimi jest konieczny. Bohaterowie po chwili zostają ponownie zaatakowani przez obcą istotę, która następnie niszczy helikoptery policyjne i ucieka. Za pomocą swojego pierścienia i umiejętności Green Lantern ratuje miasto od płomieni stwora. Batman każe Latarnikowi zająć się jego własnym miastem i zostawić Gotham mu, jednakże obrońca kosmosu odmawia i tłumaczy, iż stając się Green Lanternem został mu przydzielony odpowiedni sektor, który obejmuje Ziemię, a obecnie jest na misji, która polega na zbadaniu nieautoryzowanego przybycia pozaziemskiej istoty. Batman, udając się za kosmitą do kanałów, wspomina, że według świadków, stwór chciał podłożyć wcześniej bombę. Będąc pod ziemią, bohaterowie odnajdują stwora, który montuje dziwne urządzenie do ściany, a następnie popełnia samobójstwo wybuchając płomieniem i krzycząc “za Darkseida!”. Batman wraz z Green Lanternem przeżywają dzięki osłonie stworzonej przez Latarnika, a następnie próbują zbadać przedmiot zostawiony przez kosmitę. Green Lantern zauważa, że przedmiot może być związany z Supermanem, bohaterem Metropolis, o którym się mówi, że również jest kosmitą. Batman potwierdza te informacje dodając, że jest niebezpieczny i niesamowicie silny. Latarnik jest jednak pewien, że nie silniejszy od niego samego i zabiera Mrocznego Rycerza ze sobą w drogę do Metropolis.


Przykładowe Strony



Tymczasem, w samym Metropolis. Jedna z drużyn futbolowych wygrywa mecz dzięki czarnoskóremu chłopcu o imieniu Vic. Mimo zwycięstwa, zawodnik nie jest zadowolony, gdyż jego ojciec znów nie pojawił się na meczu. Nagle nad stadionem przelatuje ogromny, zielony samolot. Wszyscy świadkowie są podekscytowani widokiem prawdopodobnie nowym superbohaterem. Jeden ze znajomych pyta Vica o jego ojca, który ponoć prowadzi badania nad superludźmi. Chłopiec potwierdza tę informację, jednak dodaje, że ojciec nigdy mu nie opowiadał o swoich badaniach.

Green Lantern wraz z Batmanem lądują koło zniszczonego budynku zielonym samolotem, który stworzył Latarnik. Dzięki pierścieniowi obrońcy kosmosu, bohaterowie mogli odnaleźć każdą pozaziemską istotę, w tym Supermana, który najwyraźniej był w trakcie jakiejś walki. Latarnik zostawia Batmana na zewnątrz i sam udaje się przesłuchać Supermana znajdującego się w budynku. Po chwili jednak wylatuje z niego z hukiem, a sam Superman staje nad zdezorientowanymi bohaterami i mówi im, że tak łatwo sobie z nimi nie poradzą.

Autor: kelen

Stało się. W środę 31 sierpnia na terenie USA DC Comics wydało tylko dwa komiksy zeszytowe – ostatni numer miniserii Flashpoint, w którym dochodzi do odświeżenia uniwersum, a także pierwszy numer Justice League będącym pierwszym przedstawicielem tzw. DCnU. Do pokazania nowego początku słynnej ligi zebrany został nie byle jaki zespół. Za scenariusz odpowiada Geoff Johns, który był również autorem m.in. miniserii Flashpoint czy owianego złą sławą przez niektórych Brightest Day. Natomiast jako rysownika w końcu czytelnicy mogą zobaczyć Jima Lee, którego wcześniejsze projekty poszły na bok ponoć ze względu na ciężką pracę nad DCnU. Za nałożenie tuszu z kolei odpowiedzialny jest Scott Williams, znany ze współpracy z Lee (Polscy czytelnicy mogli go poznać przy okazji All-Star Batmana i Robina: Cudownego chłopca).

Trzeba przyznać, że akcja rozpoczyna się z hukiem – czytelnik od razu wrzucony jest w wir akcji i to nie byle gdzie. Komiks otwiera scena pościgu policji za Batmanem w Gotham City (czyli czegoś, czego od dawna w komiksach regularnej serii nie widzieliśmy). Sam Mroczny Rycerz również jest w trakcie pogoni, jak się później okazuje, za jednym z podwładnych pierwszego przeciwnika Justice League, którym jest Darkseid. Osobiście niezbyt spodobał mi się pomysł sięgania po tą postać po Final Crisis, ale mimo wszystko jestem ciekaw co Johns nam zaoferuje. Jeśli zaś chodzi o samą Ligę, to w 1. numerze jesteśmy na razie świadkami pierwszego spotkania Batmana z Green Lanternem, które wygląda jak kalka z All-Star Batman and Robin, tyle, że w wersji light. Znów lekki zawód, ale z drugiej strony bardzo dobrze daje znać nowym czytelnikom za co inni bohaterowie szanują Batmana. No i nie ma co ukrywać, kilka scen wywołało też uśmiech na twarzy. Komiks kończy się bardzo ciekawym cliffhangerem, który zapowiada nam pojedynek Batmana i Supermana. Pod tym względem drugi numer może wypaść ciekawie, o ile twórcy będą chcieli pokazać nam coś nowego niż ponowne zwycięstwo Bruce’a nad Kal-Elem, no bo ileż można?

Jeśli zaś chodzi o stronę artystyczną, to cóż, osobiście jestem pod dużym wrażeniem. Miło jest znowu podziwiać kunszt Jima Lee, a szczególnie w takim wydaniu. Scena pościgu i walki z początku wypadły niesamowicie. I warto też zwrócić uwagę na detale. Bohaterowie się pocą, krwawią (bez przesady, która lubi być wszechobecna), mają ubytki w stroju podczas obrażeń. Za to zdecydowanie wielki plus.

O pierwszym numerze nowej Ligi nie można co prawda powiedzieć, że jest przełomowy, ale lektura zdecydowanie mija przyjemnie i powoli wprowadza w coś, co mam nadzieję, okaże się czymś, na co czekaliśmy. Czyli świeżość, nie za głupi oraz poukładany scenariusz i dobrą rozrywkę.

Ocena: 4 nietoperki

Autor: kelen

Reboot uniwersum DC z całą pewnością wzbudził spore kontrowersje, a kolejne wywiady z twórcami i przykładowe strony kolejnych serii tylko podgrzewały atmosferę. Z drugiej jednak strony obiecano nam nową jakość, powiew świeżości i tak dalej. Jak więc wyglądają zapewnienia speców od marketingu DC, w starciu z rzeczywistością?

Okazuje się, że całkiem nieźle. Fabuła jest dosyć nieskomplikowana: Batman i Green Lantern spotykają się przez przypadek, ku lekkiemu zdziwieniu obu stron, po krótkiej dyskusji dochodzą do wniosku, że prowadzone przez nich sprawy są ze sobą związane… Wszystko jakby żywcem przepisane z podręcznika dla scenarzystów, rozdział “Jak powinny wyglądać team-upy”. Jednak dzięki postawieniu naprzeciw siebie dwóch silnych, acz diametralnie różnych charakterów, scenarzysta otrzymał całkiem spore możliwości, które znakomicie wykorzystał. Wzajemne docinki Bruce’a i Hala, ich interakcje i tym podobne są autentycznie zabawne i zwiększają przyjemność z lektury. Chyba tylko czytelnicy kompletnie wyprani z poczucia humoru, nie uśmiechną się widząc Hala Jordana zaskoczonego tym, że “zwykły facet w kostiumie nietoperza” potrafi pokazać mu jego miejsce… W tle pojawia się jeszcze poboczny wątek Victora Stone’a – młodego utalentowanego sportowca, skonfliktowanego ze swoim zapracowanym ojcem, ale na razie, jak sama nazwa wskazuje jest on zepchnięty na pobocze i niczego nie wnosi do fabuły… A przynajmniej na razie, choć z pewnością zostanie on rozwinięty w kolejnych numerach (Stawiałbym na atak kosmitów, podczas którego zostanie ranny, co doprowadzi do jego transformacji w Cyborga…).

Lekką, nieskomplikowaną historię znakomicie podkreślają jak zwykle doskonałe rysunki Jima Lee, który już wielokrotnie udowodnił, że jest mistrzem w ilustrowaniu takich komiksów. Z ulgą można też stwierdzić, że nowe designy kostiumów naszych herosów, wbrew obawom niektórych, nie są przesadzone i nie wywołują zalewu wspomnień z niesławnych lat 90-tych, co także ma swoją wagę. Reszta stanowi zwykły, solidny styl pana Lee, znakomicie sprawdzający się zarówno, przy scenach akcji, jak i panelach z “gadającymi głowami”.

Podsumowując mamy tu dobrą historię, którą nieźle się czyta, z dobrymi rysunkami, dialogami etc, ale z drugiej strony jakoś nie czuć zapowiadanej “świeżości”. Owszem, jest kilka scen przypominających, że akcja toczy się w nowym uniwersum, jak na przykład reakcje policjantów i zwykłych gapiów na obecność metaludzi, czy wątek Vica/Cyborga, ale w praktyce starsi czytelnicy poczują się jak w domu. Twórcom Justice League #1 może nie udało się stworzyć bomby, jakiej spodziewali się niektórzy, ale też nowa seria nie okazała się tylko żałosnym kapiszonem. Dlatego też myślę, że możemy być spokojni o losy najpopularniejszego teamu świata DC.

Ocena: 4,5 nietoperka

Autor: Guyver87

Kalendarium

Sonda

Najlepszy okładka (Bronze Age):

Sonda

Najlepszy okładka (Golden & Silver Age):